Weekend był pracowity. Łu kończył podmurówki przy ogrodzeniu. Potem umył płot myjką, więc wygląda ślicznie. Jeszcze tylko w temacie ogrodzenia:
- zamalować cynkiem uszkodzenia powłoki cynkowej;
- zrobić klamkę;
- podłączyć prąd (do zamka, nie do płotu);
- kupić i zamontować domofon (co we mnie wzbudza postawę 'ale po co?', natomiast Łu ma wizję, że da jakiś taki domofon, który będzie dzwonił na telefon, więc nawet w pracy będzie go można obsłużyć, żeby kogoś wpuścić);
- kupić i zamontować napęd do bramy;
- zapięcie do bramy;
- wyjście szybkozłącza dla szambowozu;
- ...
Czyli jeszcze kawał roboty.
I tak ze wszystkim - niby już jest koniec a tu spraw do załatwienia w temacie nie ubywa.
Ale ja o ogródku miałam. Po pierwsze przygotowaliśmy fragment pod trawnik i nawet udało nam się wysiać trawę!:
Tutaj widać też nasadzenia pod płotem:
Lilaki i świerki. Świerków nie było w projekcie, ale panowie od bruków przesunęli wiatę śmietnikową w lewo (patrząc na zdjęcie) i zrobiło się więcej miejsca po prawej. To wsadziłam. Może za parę lat będę żałować?
Tu z kolei widok na całą południowo-wschodnią część działki:
z liliowcami, wisienką i agrestem.
Wspomniana w poprzednim poście rabata:
i wierzbowy namiot za nią. Już sporo gałązek widać, że puściło. Jednak nie wszystkie. Zastanawiam się, czy jeszcze ruszą, czy będą dziury.
Teraz przyszedł czas, że powinnam zamawiać tony ziemi do nawiezienia od zachodniej strony. I rabaty z przodu... i od tarasu - tu jedna:
na której rosną róże, liatry i zawciągi. Lilaki meyera będą rosły gdzie indziej, tutaj tak tymczasowo. W ich miejsce, ćwierćokręgiem dookoła rabaty będą rosły lawendy. Między różami mają być jakieś trawy, a chciałabym jeszcze powtykać dużo cebul tulipanów, żeby wiosną wystartowały tulipany, a po ich zamarciu pojawiły się róże. Jest to odmiana Queen Elizabeth. Te tutaj pochodzą z Dino i nawet dobrze się przyjęły. Niestety, było tylko 7. Na tę rabatę potrzebuję 10 i na drugą jeszcze 15, ale dokupię, gdy już ta druga rabata będzie przygotowana.
Cóż by tu teraz robić?