Wracam do nalewki z daktyli, która jest dla mnie wielką niewiadomą. Owoce się zmacerowały, to co widać na zdjęciu w trzech pojemnikach zmieszałam i postało parę dni. Wczoraj zlałam do butelek, żeby już sobie odstało, ale po skosztowaniu stwierdziłam, że w smaku takie słabe, a zdecydowanie za mocne. Wycisnęłam więc parę pomarańcz i grapefruita; wszystkie butelki zlałam z powrotem do słoja, dodałam sok. Smak zrobił się jakby bardziej wyrazisty, moc spadła. Dzisiaj znowu porozlewam i niech stoi. Może coś wyjdzie, a może będzie to pierwsza porażka.
środa, 25 listopada 2020
środa, 18 listopada 2020
Historia pewnej nalewki...
...a w zasadzie kilku.
Ciężko się zabrać za nowy post, gdy tyle się od września wydarzyło. Ale z takich rzeczy do opublikowania, to chyba znowu tylko o alkoholach bym musiała, bo głównie to obrabiam. Ale mam nadzieję, że to już w miarę ostatni, kolejne będą ewentualnie o delektowaniu się. Na razie przetwarzam i głównie cieszę się zapełnianiem strychu. Kiedyś to trzeba będzie wypić, a jakoś okazji brak.
Dereniówka wylądowała już w butelkach i dojrzewa. Krupnik kosztował, a w zasadzie kosztuje mnie ciągle dużo pracy, której jeszcze nie skończyłam. Nie wiem co w nim za męty pływają, może pyłek z miodu, a może jeszcze coś innego, ale strasznie upierdliwe. Gdy odstoi, to na wierzchu zostaje pięknie sklarowany, bursztynowy płyn i udało mi się go odlać 3 butelki, próbuję jeszcze jedną mniejszą, ale strasznie dużo z tym zachodu, bo zawsze trochę mętów się przeleje. Testowałam różne sposoby filtrowania, ale idzie to tragicznie, jeśli jest coś mętnego. Jeśli mniej mętne, to przefiltrowanie litra trwa np. cały dzień. Zabawa.
Dereniówka w butelkach po lewej. W środku w słoju pigwówka i daktylówka po prawej. Świeczka nie dlatego, że ołtarzyk, tylko foliowe kapturki obkurczałam.
Kolejny zaczątek. Pigwowiec. Mało było, dodałam troche pigwy, oczywiście cytryny i jednego grapefruita sweety. Wyszło miodzio jak dla mnie.
Ostatecznie pigwówka we flaszkach. Te dwie butelki po prawej są przefiltrowane (filtrowały się od wczesnego rana do nocy) i jak widać efektu za bardzo nie widać. Ale taka lekko mglista nalewka też jest urocza. Do dwóch dorzuciłam po kawałku wanilii. Może wygląda to ciekawiej? Na samym końcu nowość.