Królewna ostatnio odkryła, że ma łokcie. Nic to, że najpierw szukała ich na ramionach. Raz naprowadzona trafia już bezbłednie, o czym przypomina od czasu do czasu. Przed chwilą znowu wszystkim pokazała, że łokci u Królewny dostatek.
Jako że przypomniała mi się zagwozdka z lizaniem łokci, co to niby jest niemożliwe (przynajmniej własnych), to mówię do Po:
- No to teraz poliż swoje łokcie.
- Jeden... dwa... Mam dwa!
* * *
A na budowie... w czwartek rano wylewamy strop.
Kawał mi się przypomniał:
OdpowiedzUsuń- Popiersie!
- A po drugie?
:)
Siorka, wyłącz to gupie 'udowodnij, że nie jesteś automatem', bo cztery razy próbowałam przeczytać te durnoty, Kuba też, i wpisać właściwe znaczki... :///
OdpowiedzUsuńAle ja nie wiem jak. Buuu.
OdpowiedzUsuńZresztą u Ciebie też to jest. ;)
Oż! Włączyło mi bez pytania :/ Gugiel wie lepiej :////
OdpowiedzUsuń