...ze śniegiem. Temperatura 2st.C. Odczuwalna -1st.C. Nosz, k... wiosna! Ale na święta ma być lepiej.
Ja znowu siedzę w domu 'z okiem'. Drugi raz w ciągu dwóch tygodni jakieś zapalenie spojówek mi się plącze. Wyszło mniej więcej tak, że ze spojówek, przegonione antybiotykiem, poszło sobie w zatoki. Z zatok, przegonione przez laryngologa, poszło do gardła i przez kilka dni miałam gardło, jakbym przechodziła anginę. Ale tylko gardło. Żadnej gorączki czy innych objawów. Już wszystko właściwie przeszło, a w niedzielę znowu obudziłam się zaropiała i z czerwonymi gałami. Z patrzeniem różnie.
Tradycyjnie: trzeba ten czas jakoś logicznie wykorzystać i szukam właśnie czegoś na temat cokołów. Zastanawiamy się nad płytkami klinkierowymi i tynkiem mozaikowym. Klinkier pewnie bardziej trwały. Szukam czegoś nt. kosztów wykonania jednego i drugiego sposobu wykończenia. W necie dość dużo ogólników w temacie. Ku pamięci artykuł z Ładnego Domu.
Wbrew pozorom nie jest to takie proste. Jedno, że ważna jest wytrzymałość. Całość chałupki, łącznie z fundamentem, mamy w kożuszku styropianowym o równej grubości. Styropian może się wgniatać. Nie mamy też żadnego podcięcia, elewacja jest zlicowana z fundamentem. Przez to danie grubszej warstwy w dolnej części może nie tylko brzydko wyglądać, ale i powodować jakieś podciekanie pod tą warstwę. A nie chcielibyśmy dawać tu obróbki blacharskiej, bo to już byłaby przesada, jeśli chodzi o koszty. Płytki klinkierowe i klej dadzą jakieś 2-3 cm. Tynk powyżej będzie miał ok. 2-3 mm. Czy trzeba to jakoś zabezpieczyć? I jak? Szukam, i nikt nad takim szczegółem się nie pochyla.
Druga sprawa, to styk cokołu z ziemią i - u nas - folią kubełkową. Tu też powinno to być jakoś ładnie zakończone. Wykonawca mówił coś o obróbce, żeby folia nie latała sobie luzem. Słusznie. Choć jednocześnie folia powinna dawać możliwość odparowania tego, co pod nią. W tym miejscu płytki byłyby chyba lepsze.
W necie znalazłam coś na temat różnicy cen tynk mozaikowy v. płytki ma się jak 1 do 3. I to już jakiś konkret.
No i trzecia sprawa: wysokość cokołu. Obecnie mamy na tapecie wysokość do poziomu zero. Tak chyba też jest w projekcie. Ale wysokością cokołu można też popracować nad proporcjami budynku, a te mamy ciut zmienione. Przydałoby się pewnie zrobić zdjęcie od frontu, ale ponieważ teraz zasłaniają go góry piachu, bloczków, betoniara i ogrodzenie, to se ne da.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Etykiety
życie rodzinne
(124)
ogród
(121)
budowa
(102)
przetwory
(31)
marudzenie
(28)
plany
(28)
jojczenie
(27)
dywagacje
(21)
sso
(20)
filozofowanie
(17)
rośliny
(17)
dach
(16)
obserwacje
(15)
przyroda
(15)
zwierzęta
(15)
działka
(14)
mieszkanie
(14)
przyłącza
(14)
wnętrza
(14)
aranżacje
(13)
finanse
(13)
ogólne
(13)
życie na wsi
(13)
problemy
(11)
stan 0
(11)
woda
(11)
covid19
(10)
droga
(10)
nalewki
(10)
przepisy
(9)
sąsiedzi
(9)
kalkulacje
(8)
marzenia
(8)
okna
(8)
ptaki
(8)
wspomnienia
(8)
z netu
(8)
święta
(8)
ciocia dobra rada
(7)
prąd
(7)
bździuny
(6)
ogrzewanie
(6)
sądziad
(6)
absurdy
(5)
instalacje
(5)
kot
(5)
książki
(5)
radości
(5)
wiosna
(5)
zasłony
(5)
zdjęcia
(5)
zima
(5)
co ja robię tu?
(4)
elewacja
(4)
historycznie
(4)
kanalizacja
(4)
nie wiem co powiedzieć
(4)
politycznie tfu
(4)
sprawy wsi
(4)
wygrzebane z lamusa
(4)
łazienki
(4)
drzwi
(3)
fontanna
(3)
gaz
(3)
genealogia
(3)
inspiracje
(3)
kuchnia
(3)
odkrycia
(3)
pory roku
(3)
schody
(3)
wino
(3)
wyczytane
(3)
cuda natury
(2)
dokumenty
(2)
dom
(2)
energooszczędność
(2)
kompost
(2)
ku pamięci
(2)
ogrodzenie
(2)
pet challenge
(2)
piękne słowa
(2)
podłoga
(2)
przeprowadzka
(2)
ssz
(2)
wymiękam
(2)
zioła
(2)
a
(1)
bruki
(1)
dialogi
(1)
domek na drzewie
(1)
działania
(1)
kosopleciny
(1)
krupnik
(1)
muzyka
(1)
okolica
(1)
pogoda
(1)
poidełko
(1)
pytania bez odpowiedzi
(1)
reklama
(1)
strachy na lachy
(1)
szkoła
(1)
słowiańszczyzna
(1)
taras
(1)
tydzień Ziemi
(1)
wynajem
(1)
wypieki
(1)
z dialogów
(1)
zbiory
(1)
śmieci
(1)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz