Właśnie siedzę przed kompem.
Rano ogarnęłam trochę chwastów i poszłam robić wiosenne porządki na naszej ulicy. Wygarnęłam 5 worów śmieci. Głównie pochodzących z budowy zlokalizowanej na początku naszej uliczki. Zatem worki ze śmieciami postawiłam właścicielowi pod drzwiami. Mam nadzieję, że się ucieszy.
Ogólnie u nas we wsi dzisiaj dzień sprzątania wsi. Dobra akcja. Mam nadzieję, że będzie rozwijać świadomość, że to nie tak, żę 'wiatr śmieci posprząta' - jak usłyszałam od sąsiada (innego niż właściciel powyższych). Dużo pracy w narodzie, ale optymizm, że to się zmieni, mnie nie opuszcza.
Ludzie dziwni są, nie umiem pojąć, dlaczego syfią wokół siebie. Parę dni temu wygrabiałam mech, przy okazji zamiotłam nawiane zeszłoroczne liście i śmieci na parkingu. Gdy wróciłam tam dziesięć minut później, na środku leżał świeży papierek po batonie... U nas to wiąże się z faktem, że większość domków jest wynajmowana przez przypadkowych ludzi, z właścicieli mało kto robi pod siebie. Ale są i tacy. Albo wyprowadzacze psów, co zbierają kupy do plastikowych worków, a potem je wrzucają w krzaki. Heh... :(
OdpowiedzUsuńHeh, a ja właśnie patrzyłam przez okno, jak jeden busem jadący wywala peta za okno, czyli pod nasz płot. Poszłam, pozbierałam, zaniosłam sądziadowi z prośbą o przekazanie.
OdpowiedzUsuń