Dzisiaj poza truskawkami zebrałam ponad pół kilograma poziomek. Zrobiłam dwa małe słoiczki konfitury poziomkowej i trzy zupełnie maciupeńkie. To te na pierwszym planie.
Poza tym zebrałam kolejnych chyba z 5 kg truskaw i zrobiłam:
11 kompotów,
5 dżemów,
4 woreczki z mrożonkami,
2 litry koktajlu, część z kefirem, część ze śmietaną i mlekiem (bo jogurtu już nie było). Obłędne.
Po lewej truskawy, po prawej poziomki:
Tu Po robiła zdjęcia zamiast zbierać:
Tu ja się zastanawiałam, jak ustać na nogach. Cholera, trudno się zbiera, gdy nie ma jak wygodnie stanąć.
Znęcasz się, Siorko. Jak ja marzę, żeby się przejeść truskawkami i poziomkami... Muszę nasadzić dużo w tym roku, już jedna puszcza wąsy, więc może coś z tego będzie.
OdpowiedzUsuńAle smacznego. Może załapię się na maciupki słoiczek? A zdjęcia jakieś takie urocze, aż czuję zapach. :)
No właśnie, i Muminki mi się przypomniały. Jak dobrze być poziomką... To chyba najfajniejsza bajka muzyczna, jaką kiedykolwiek słyszałam. A zwłaszcza piosenka o Włóczykijach.
Usuń