Z poprzednich zbiorów wyszło 17 i pół słoiczka. Te pół to natychmiast zjedliśmy. Na bułeczce, z jogurtem, bądź wprost ze słoika. Mniam. Niemniej wczoraj znowu uzbierałam 3,5 kg (tylko z jakiejś połowy truskawnika) i znowu część wylądowała zamrożona w zamrażarce, 2 kg poszły na kolejne dżemy.
Tu sprawdzam szczelność słoików:
Tu się pasteryzują w garnku:
A tu w piekarniku:
Takie słoiczki z pracy przyniosłam, bo jedna firma przynosi w takich (zamiast w plastikach) różnego rodzaju śniadanka. Póżniej całe szafki w kuchni są wypełnione słoikami. To zgarnęłam, choć sądząc po opisach na liście mailingowej, to chętnych na te słoiczki jest trochę.Ładne, czyż nie?
I tu kolejny zbiór.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz