W każdym razie mam taki czas, że mogę coś zrobić, ale nie muszę. Sporo pomysłów chodzi mi po głowie, ale część jest przyblokowana epidemią. Część dotycząca ogródka przyblokowana... deszczem! W zasadzie deszczykiem, ale pokapuje już z godzinę czy półtora, więc taka przyjemna, deszczykowa atmosfera.
Oczywiście wyszło tak, że od rana chciałam coś zrobić w ogródku, ale wiedziałam, że ma padać. Ziemia sucha jak pieprz, więc chwastów się nie powyrywa. Wzięłam haczkę i mniszki pounicestwiałam czekając na ten deszcz. Ale że nic konkretnego się nie działo, a ja wczoraj miałam walczyć z ćmą bukszpanową, ale nie walczyłam, to byłam w kropce, co w tym temacie zrobić. Skoro ma padać, to pryskać mospilanem nie bardzo. Stwierdziłam, że wypróbuję sposób płukania krzaczków karcherem.
Szlag, miałam piękne ujęcia na kopciuszka siedzącego na oparciu krzesła, ale że kartę wyjęłam z aparatu, to nic z tego nie wyszło.
Rozciągnęłam wąż do wody, rozciągnęłam kabel elektryczny, wyjęłam maszynę, popodłączałam, uruchomiłam i... zaczęło padać. Zatem zwinęłam elektrykę i czekam, aż przestanie padać. Choć nie zmartwiłabym się, gdyby padało i do jutra. Niestety, tego nie zapowiadają. Zatem może jeszcze dzisiaj znowu wyciągnę ustrojstwo i powalczę z gąsienicami. Krzaczki już są dość obżarte, szczególnie te młodziutkie listki i co najmiej kilka dni temu powinnam była już działać. Ale że mam zdiagnozowaną (przez męża, ale zawsze) prokrastrynację, to ciągle coś leży zaległe, a ja się budzę, jak podejmowane działania przynoszą już dość mizerne efekty. Taki lajf.
Zrobiłam za to kilka zdjęć z okna, gdzie widać, jak to jednak parę kwiatków robi różnicę:
A tu, po lewej, małe drzewko to świdośliwa. Czekam aż będzie miała owoce:
I jeszcze zdjęcia kalamondynki, która ciągle ma owoce:
To dorzucę jeszcze na koniec zdjęcie stołu z wczorajszego ranka:
Bardzo podoba mi się światło i kolory na tym zdjęciu.
A zdjęć grządek podniesionych dalej nie zrobiłam. Ale może dobrze, bo ciągle są nieskończone.
Kolory w ogrodzie masz takie, że aż oczy rwą, u mnie wszystko przemieszane bez ładu i składu. A to ostatnie zdjęcie, 'martwa natura z tulipanami' to mistrzostwo, jak do magazynu o aranżacji wnętrz. :)
OdpowiedzUsuńŚwidośliwę sobie wyguglałam i też chcę!
A dzisiaj padał śnieg. Co prawda tyle, co kot napłakał, ale...
UsuńPoza tym jest ximno i się nie da za bardzo pracować w ogrodzie. A miałam.
Zdjęcia śniegu może wrzucę, ale mi się nie chce. To takie trudne wyjąć kartę z aparatu, wsadzić w lapka, skopiować. A potem jeszcze znowu trzeba kartę przełożyć. Nie chce mi się.