czwartek, 10 czerwca 2021

Staram się myśleć pozytywnie

 Ciurkadełko na razie jest w stanie rozkładu. Wczoraj zrobiłam test ile wody ubyło w ciągu dnia po przesunięciu kuli. Wyszło i tak, że około 15-20 litrów, czyli dużo. Konieczne będzie ściągnięcie wszystkiego, łącznie z kulą, i ułożenie folii na nowo. Planujemy też inaczej ustawić krawężniki, aby zachować spadki z nich do kastry. To pewnie w weekend się zajmę, bo w tygodniu trudno.

Pocieszam się kwiatami w ogrodzie. 

Zaczyna się sezon na róże. Nie zrobiłam jeszcze zdjęć przed domem, bo na razie miliony zaciśniętych pączków, ale jak wybuchną...

I Łu zerwał pierwsze czereśnie. Za wcześnie trochę, ale przynajmniej zdążył przed szpakami.



poniedziałek, 7 czerwca 2021

Chujowa ogrodniczka 2

 Oczywiście nie mogłoby być tak pięknie, jak by mogło.

Cały dzień ciurkadełko ciurkało. I git. Pięknie było, pięknie szemrało, nawet jedno spotkanie firmowe przesiedziałam wsłuchując się w śpiew ptaków i plusk strumyczka (i kosiarkę za płotem, ale kto by tam się przejmował). Po południu idę, patrzę, a tu ciurka jakby słabiej. I bąbelki widać że lecą, czyli powietrze zaciąga. Dolałam trochę wody, jakby lepiej, więc szybkie zastanawianie się, co to może być? Wczoraj było dolane dużo wody, więc gdzie uciekła? Może pompa się wynurzyła (plastikowa jest) i łapie powietrze? Może dzieciaki wyciągnęły wąż z kamienia i coś naciągnęły, że powietrze bokiem wchodzi? Trochę wody dolałam, przez chwilę było lepiej, potem znowu gorzej. 

No nic, trzeba było rozgrzebać wszystko. Niby zrobione prosto, mniejsza kratka wema do dostania się do kastry przygotowana i założona geowłókniną, zasypana kamieniami. Jednak chyba nie uda się już tak pięknie wszystkiego poukładać, jak robiło się to 'na czysto' na początku. 

W każdym razie kulę trzeba było przesunąć bardziej na środek kastry. Wczoraj, żeby ładnie ułożyć obrzeże, przesunęliśmy kratkę z kulą. Ale kuli nie przesunęliśmy, żeby ją wyśrodkować nad kastrą. W każdym razie teraz wszystko jest rozgrzebane. W nocy pewnie nawpada tam tysiące ślimaków i żab i się potopią i będą śmierdzieć. :S

Ech, taka chujowa ogrodniczka, co to nie popatrzyła przed zasypaniem kamieniami.



Poidełko

 Hmm, ostatnio wzięliśmy się za robienie rzeczy nieskończonych w trakcie budowy, o których myśleliśmy dawno, ale cały czas czekały. W czwartek mają zamontować balustradę do schodów (siedem lat funkcjonujemy bez), ostatnio zamontowali słupy do półpergoli. Pół, bo daszku nie będzie tylko na linkach ma być rozpinany materiał. Zrobiony też został odpływ z podjazdu, przed płotem opaska z krawężników i o czymś pewnie jeszcze nie pamiętam. Głównie są to 'projekty' Łu, a ja tylko coś pomagałam. Ja za to się wzięłam za likwidację piaskownicy przed oknem okiennym i zrobienie w tym miejscu fontanny (to dużo za dużo powiedziane)/poidełka dla ptaków/jeży/kotów itd.

Taka mała fotorelacja z procesu:

Najgorsza robota, czyli rycie (również kilofem) w ziemi utwardzonej przez koparkowego (chyba gdzieś to opisywałam). Miejsce po piaskownicy, której zarys jest zachowany.

Przymiarki kastry. Ciągle za płytko.

Kratki na kawałkach płytek z obrzeży chodnikowych. Da się, ale jednak pełny krawężnik dużo lepiej się sprawdza a koszt stosunkowo nieduży.


Kastra wyłożona dodatkowo folią, żeby z większej powierzchni zbierać wodę. Jak widać, gdy folia ułoży się w środku, to sporo brakuje. Nie chciało mi się tego poprawiać, choć dałoby się.

Na większej kratce będzie stała kula (i tam dostawiliśmy też kamienie). Mniejsza kratka ma być ruchoma. W razie potrzeby, czy jesienią, żeby wyjąć pompkę, kamienie się odgarnie z mniejszej kraty i będzie można ją podnieść.


Na kraty wema położona agrowłóknina, żeby kamienie i śmieci nie wpadały do kastry.
Podstawa pod kulę.
Kulka już stoi.
Montaż pompki, przeciąganie węża przez dziurę w kamieniu i dokręcenie końcówek do pompy. Końcówki do 'zarobienia' węża (również przy wylocie z kamienia) znalazłam w elementach pompy.



Dodane bordery.
Tak jakoś nam wyszło, że może dostawić jeszcze kilka granitowych skałek, które znaleźliśmy na działce.


I zasypywanie krat.

Taki efekt prawie ostateczny. Prawie,  bo jeszcze obsadzę roślinami, żeby było bardziej 'w naturze'. Kot, jak widać, na posterunku. Nie wiem, czy nie będzie to dla niego miejsce polowań :(


Małe podsumowanie kosztów:

  • kula kamienna 35 cm średnicy z dziurką 3 cm : 480 zł + transport;
  • pompka: 140 zł;
  • dwie kratki wema 100 x 60 cm i 100 x 40 cm: 236 zł;
  • kastra budowlana (pojemnik 80 l): 27 zł;

Ponadto:

  • kawałek folii budowlanej (napisałam na forum, że potrzebuję): czekolada;
  • kawałek agrowłókniny: wygrzebałam z naszych staroci;
  • obrzeże chodnikowe (miały być tylko jakieś odpadki obrzeża pozostałe po innych pracach, ale ostatecznie użyte zostały dwa pełne obrzeża długości 1 m; i jest to dużo lepsze rozwiązanie niż poziomowanie kilku kawałków, ale użyć można pewnie cokolwiek pod kratki wema, żeby stabilnie na czymś leżały i nie opierały się o kastrę): ok. 25 zł;
  • 1mb węża bodajże 3/4 cala: kupiłam kilka lat temu i leżał, koszt może 2-3 zł;
  • bordery w koło (miało nie być, ale może łatwiej będzie utrzymać kamienie i otoczenie w ryzach), około 2-3 mb, było 'na stanie', ale to koszt ok. 20-30 zł;
  • grys granitowy frakcji 8-16, ok. 2 taczki (płaciłam 100 zł za tonę, został po innych pracach);
  • polne kamienie granitowe - wszystkie wykopane z naszej działki w trakcie budowy.

Podsumowując, niezbędne koszty zamknęły się w 1000 zł i pewnie jest to realny koszt wykonania całości (ponieważ pewnie za kamień udałoby się potargować, czego głupia nie zrobiłam; pompka pewnie wystarczyłaby taka za 70 zł). Ja kupiłam taką z wydajnością 2000 l/h, bo gdzieś ktoś podawał, dla kamienia z wypływem, ale pracuje na minimalnej mocy. Pewnie wystarczyłaby taka 500, może 700 l/h.

Jeszcze planuję kupić włącznik/wyłącznik czasowy oraz krótki przedłużacz, aby ukryć ten włącznik pod tarasem. W nocy chyba nie musi pracować? Zużycie prądu 35watów/h.



Etykiety

życie rodzinne (124) ogród (121) budowa (102) przetwory (31) marudzenie (28) plany (28) jojczenie (27) dywagacje (21) sso (20) filozofowanie (17) rośliny (17) dach (16) obserwacje (15) przyroda (15) zwierzęta (15) działka (14) mieszkanie (14) przyłącza (14) wnętrza (14) aranżacje (13) finanse (13) ogólne (13) życie na wsi (13) problemy (11) stan 0 (11) woda (11) covid19 (10) droga (10) nalewki (10) przepisy (9) sąsiedzi (9) kalkulacje (8) marzenia (8) okna (8) ptaki (8) wspomnienia (8) z netu (8) święta (8) ciocia dobra rada (7) prąd (7) bździuny (6) ogrzewanie (6) sądziad (6) absurdy (5) instalacje (5) kot (5) książki (5) radości (5) wiosna (5) zasłony (5) zdjęcia (5) zima (5) co ja robię tu? (4) elewacja (4) historycznie (4) kanalizacja (4) nie wiem co powiedzieć (4) politycznie tfu (4) sprawy wsi (4) wygrzebane z lamusa (4) łazienki (4) drzwi (3) fontanna (3) gaz (3) genealogia (3) inspiracje (3) kuchnia (3) odkrycia (3) pory roku (3) schody (3) wino (3) wyczytane (3) cuda natury (2) dokumenty (2) dom (2) energooszczędność (2) kompost (2) ku pamięci (2) ogrodzenie (2) pet challenge (2) piękne słowa (2) podłoga (2) przeprowadzka (2) ssz (2) wymiękam (2) zioła (2) a (1) bruki (1) dialogi (1) domek na drzewie (1) działania (1) kosopleciny (1) krupnik (1) muzyka (1) okolica (1) pogoda (1) poidełko (1) pytania bez odpowiedzi (1) reklama (1) strachy na lachy (1) szkoła (1) słowiańszczyzna (1) taras (1) tydzień Ziemi (1) wynajem (1) wypieki (1) z dialogów (1) zbiory (1) śmieci (1)