piątek, 10 kwietnia 2015

Święta...

...i po świętach. Przepływają jak woda w rzece. Były... Nie ma... Zostało kolejne miłe wspomnienie, trochę ciepła na duszy, bliskość życzliwych ludzi. Na stole wiosna, na dworze zima, jakiej nie było w grudniu ani w styczniu:

[Ha, i znowu nie dodaje mi zdjęć tam, gdzie bym chciała. Myślałam, że to moja pomyłka, ale to chyba gugiel musi się jakoś odświeżyć. Zdjęcie dodam, jak się pojawi.]

Zdjęcia ze stołu nie mam, może mi Łu albo Tato podeśle.

Siedzieliśmy więc przy stole, gadaliśmy i patrzyliśmy w okna, co było bardzo przyjemne. Nie poszliśmy nigdzie na spacer, niestety. Ale nie poobiadaliśmy się chyba za bardzo. Jakoś tak ostatnimi laty wychodzi, że coraz mniej się gotuje i coraz mniej się je. Przynajmniej ja mam takie wrażenie.

piątek, 3 kwietnia 2015

Życzeń...

...składać nie lubię, ale jakoś tak wyszło, że musiałam przygotować pewną oficjalną 'kartkę', to przy okazji tutaj coś dla Was mam. ;) Zdjęcia robiłam wczoraj, gdy na dworze prawdziwa kwietniowa pogoda nastała. Mieliśmy śnieg, grad, słońce, tęczę, deszcz, wiatr i inne takie. Toteż wyjście i 'cyknięcie' czegokolwiek nie było proste, tym bardziej, że grad na ziemi, wiatr z deszczem i śniegiem od twarzy, słońce z tyłu, a gradziny na ziemi (co może też na zdjęciu będzie widać). W każdym razie wesołych...

(baran jest autorstwa Po)

Wiosna dalej dojść nie może. Dwa dni były obiecujące, ale...
Wietrzysko, które nawiedziło Europę do nas również zawitało:

Wraz z nim północno-zachodnie wiatry, które zwarzyły mi laur. Musiałam z powrotem rośliny wstawić do domu. Trochę już się uspokoiło, ale roślinki trzymam w domu. W garażu rosną sadzonki pomidorów i sałaty:

oraz inne roślinki czekają na przesadzenie do gruntu:

Zaczynam mieć poważny problem, bo przez to, że nie ma płotu i ścieżek nie bardzo jest jak przygotowywać rabaty pod płotem. Nie ma też jak przygotować terenu od wschodniej strony. A w garażu czekają dwie sprezentowane magnolie! Ratunkuuu. ;)

Aha, pojawiły się jednak jakieś oznaki wiosny. W koło świergolą różne ptaki, pojawiły się szpaki i kopciuszki. Słychać też zdecydowanie więcej różnych głosów, szczególnie rano miło jest posłuchać. Dzisiaj Po wypatrzyła przez okno pierwszego bociana. A naloty szpaków na pobliskie trawniki wyglądają tak:


Post

- Mamo, daj mi coś słodkiego...
- Polciu, jecie tyle słodyczy, że dużo za dużo. A poza tym jest post!
- Post? A jak smakuje ta słodycz?
- ?!?

Etykiety

życie rodzinne (124) ogród (121) budowa (102) przetwory (31) marudzenie (28) plany (28) jojczenie (27) dywagacje (21) sso (20) filozofowanie (17) rośliny (17) dach (16) obserwacje (15) przyroda (15) zwierzęta (15) działka (14) mieszkanie (14) przyłącza (14) wnętrza (14) aranżacje (13) finanse (13) ogólne (13) życie na wsi (13) problemy (11) stan 0 (11) woda (11) covid19 (10) droga (10) nalewki (10) przepisy (9) sąsiedzi (9) kalkulacje (8) marzenia (8) okna (8) ptaki (8) wspomnienia (8) z netu (8) święta (8) ciocia dobra rada (7) prąd (7) bździuny (6) ogrzewanie (6) sądziad (6) absurdy (5) instalacje (5) kot (5) książki (5) radości (5) wiosna (5) zasłony (5) zdjęcia (5) zima (5) co ja robię tu? (4) elewacja (4) historycznie (4) kanalizacja (4) nie wiem co powiedzieć (4) politycznie tfu (4) sprawy wsi (4) wygrzebane z lamusa (4) łazienki (4) drzwi (3) fontanna (3) gaz (3) genealogia (3) inspiracje (3) kuchnia (3) odkrycia (3) pory roku (3) schody (3) wino (3) wyczytane (3) cuda natury (2) dokumenty (2) dom (2) energooszczędność (2) kompost (2) ku pamięci (2) ogrodzenie (2) pet challenge (2) piękne słowa (2) podłoga (2) przeprowadzka (2) ssz (2) wymiękam (2) zioła (2) a (1) bruki (1) dialogi (1) domek na drzewie (1) działania (1) kosopleciny (1) krupnik (1) muzyka (1) okolica (1) pogoda (1) poidełko (1) pytania bez odpowiedzi (1) reklama (1) strachy na lachy (1) szkoła (1) słowiańszczyzna (1) taras (1) tydzień Ziemi (1) wynajem (1) wypieki (1) z dialogów (1) zbiory (1) śmieci (1)