wtorek, 24 marca 2015

Zdjęcia!

No i proszę, jednak gdzieś się dodały (to tak a'propos poprzedniego posta)! Tylko, żebym wiedziała, które klikanie spowodowało dodanie? Żeby było ciekawiej, to dodało się do albumu zdjęć z aparatu. Wcześniej udało mi się dodać jedno zdjęcie do Picassy, ale obecnie za nic nie mogę tam trafić. Nic to. Grunt, że gdzieś jest.

Pierwsze zdjęcia, to moje poranne widoki w okno, gdy wstaję wcześniej do pracy:

Tutaj jest pobliska kota:
Kota jest bardzo fajna. Przyłazi, nic się nie boi. Mówi "głaszcz mnie", albo "teraz będę na ciebie polować", albo "to ja sobie koło ciebie poleżę". Konkretna jest w każdym razie i wie czego chce, żadna tam miągwa.

Ostatnie zdjęcie, to największa wiosna, jaka jest w ogródku:
Nieduża ta wiosna, ale cieszy, tym bardziej, że niedługo obok pojawią się jeszcze szafirki i może narcyzy. W innym miejscu działki zadziwiły mnie zapomniane tulipany. Niestety, zanim je zauważyłam, to już dzieciaki zdążyły je nieco stratować, ale coś da się wyratować. Mnóstwo mam takich bździunów na działce i pewnie sukcesywnie będę się nimi chwaliła.

Wiosna...

...ciągle trzyma nas na dystans. Słońce świeci. Patrzysz przez okno: wiosna. Patrzysz na termometr - ciągle zima, bo rzadko słupek chce przeskoczyć 5-7 st.C. Rośliny ciągle stoją w blokach, mam wrażenie, że niedługo ze zmęczenia i napięcia padną.
Narobiłam trochę zdjęć nowym telefonem, tylko... jakaś ułomna technicznie jestem. Mam możliwość szybkiej wysyłki w dwadzieścia miejsc. No więc próbuję. Zazwyczaj wysyłałam na dropboxa, ale on średnio współgra z wyświetlaniem na blogu - nie bardzo mogę tam umieścić i tu tylko podpiąć, muszę ściągnąć i wysłać do bloga. Niewygodnie. Jest możliwość wysyłki na różne portale społecznościowe. Nie chcę. Bo nie. Jest możliwość wysłania na dyski typu Google+, Gmail (nie wiem czym się różnią te dwa i czemu to nie jest jedno) + jeszcze jeden Guglowy, który nazywa się po prostu Zdjęcia. Można wysłać na przestrzeń Kindla, Xperii i jeszcze w kilka innych miejsc. Wysyłałam w te, które wydawały mi się, że będą współpracować z blogiem i ciągle jakaś kupa. Wysyłam. Nie ma. Albo zaglądam, a tam są wszystkie moje zdjęcia z aparatu, choć nie wysyłałam! Wysłałam już w kilka miejsc, to jakoś nie mogę stamtąd podpiąć tu, albo mogę, ale wtedy coś mówi, że będzie publiczne. Absolutnie nie chcę, żeby się pojawiały w jakichś niekontrolowanych miejscach bo po co? Ale i tak już się pojawiają. Szlag mnie trafia.
Zero kontroli nad tym, co prywatne, co publiczne. Z innej beczki: mam aplikacyjkę do monitorowania ruszania się. Ponieważ ruszam się jak żółw, na którym stoją cztery słonie (ale bynajmniej nie A'tuin), to zaznaczyłam sobie, że widoczność tylko dla mnie. I co? Wszyscy widzą! Mąż mnie wyśmiał, że nie umiem zaznaczyć, po czym zajrzał w aplikacyjkę i mina mu zrzedła, bo zaznaczone jest jak bym chciała, a nie jak jest. Wrr...
W każdym razie na zdjęcia poczekacie, aż nad nimi zapanuję. Chyba, że już je gdzieś widzicie, a ja o tym nie wiem. Takie z kotą i z wschodami z okna i z kwiatkami. A może wszystkie jakie mam, bo w sumie nie wiem już co jest w sieci, a co nie.

poniedziałek, 16 marca 2015

Wiosna...

...blisko. Choć ciągle na większości drzew pąki nawet nie napuchły. W ogródku wybiły się żonkile, ale kwiatów jeszcze nie ma - będą lada dzień. Widać pąki, które też jakby czekały w uśpieniu na hortensji, borówkach. Skalniaki niby podnoszą się do życia, ale... Trawa chrzęści suchymi źdźbłami, zieleń jednak nie ta. Wierzba jakby coś...
Po prostu taki moment, jakby wszystko w blokach szykowało się do wyścigu na setkę. I tak będzie, że pewnego dnia będą już te pąki, następnego liście, a trzeciego zaleje nas zieleń i nie będę mogła nadążyć, żeby chwastów się pozbyć. Ale teraz jest właśnie ten moment napięcia 'tuż przed'. Dwa ciepłe dni wystarczą, ale ciągle temperatura oscyluje między 3-7 st. C. Ciut za mało, żeby obwołać wiosnę. Zima to też już nie jest. Kiedyś była taka ładna nazwa: przedwiośnie. Albo przednówek.
Teraz możemy z radością oczekiwać na moment rozkwitu, ale kiedyś był to czas największego głodu. Gdy już skończyły się zapasy, a nowe plony jeszcze nie urosły. Cieszmy się więc z tego, co mamy.
U mnie na oknie rosną pomidorki:
za pomidorkami oregano, które też planuję wysadzić w ogródku, a za oreganem laur, który też będzie w ogródku, ale w donicy. Za laurem bazylia - tę pewnie zjemy, zanim będzie czas wysadzania. Smacznej wiosny zatem.

sobota, 7 marca 2015

Tak dużo się dzieje...

...że nawet nie bardzo wiem, jaki tytuł dać posta. Nie jest to 'dzianie się' co prawda związane z domem, choć i tu troszkę, ale z miejscowością i naszym życiem wśród ludzi. Znajomi sąsiedzi stwierdzili, że już budowa nas tak nie obciąża, to można nas zająć sprawami lokalnymi. I tak się dzieje, choć co dokładnie, to nie chcę pisać na tym blogu. W najbliższym czasie na pewno trzeba będzie wyrobić jakąś równowagę między życiem rodzinnym - domowym, a życiem 'okolicznym'. Choć jedno i drugie będą się zapewne mocno przenikały.
W domu niejaka stagnacja, jeśli chodzi o postęp prac. Domykamy zobowiązania pobudowlane, regulujemy bieżące domu i mieszkania. Na zawieszone prace, nie-niezbędne do życia, brakuje na razie środków, ale i do nich dojdziemy. Nie musimy się już spieszyć. Grunt, że po budowie wcale nie jesteśmy wypruci z chęci i każda kolejna dopięta rzecz na pewno będzie nam sprawiać przyjemność, a nie drgawki z niechęci. Przyjemnie jest po prostu.
W okna puka wiosna. U nas we wsi trochę mniej niż we Wrocławiu, gdzie pojawiły się już dywany krokusów na trawnikach i w ciągu jednego dnia włosy wierzby płaczącej z gładkich stały się takie karbowane i rozświetlone. Kolejny rok obserwuję to zjawisko na ogromnej wierzbie przy starej bibliotece Uniwersytetu. Magiczne to takie trochę, gdy jednego dnia witek nie widać, następnego dnia są takie właśnie pogrubione i rozświetlone, a kolejnego to już są liście i witek praktycznie nie widać.
U nas w ogródku też zaczęliśmy spieszyć się z sadzeniem drzew. W ostatnią niedzielę Mi został z gierką, a z Łu i Po pojechaliśmy na upatrzony wcześniej nieużytek szukać samosiejek brzózek. Przywieźliśmy chyba 10 i dzisiaj będziemy je pewnie sadzić. Zastanawiam się jaki zagajnik brzozowy z tego wyjdzie. Brzózki mają w tej chwili około 2 metry i kora nawet im się jeszcze nie bieli. Śmiesznie będzie, gdy za parę lat okaże się, że to nie brzózki, ale np. osiki, które również rosły w pobliżu. ;)
Pisałam, że skończyły się prace na stryszku w garażu? Tzn. takie związane z zabudową. Teraz czeka na nas malowanie i zrobienie jakiejś podłogi. Na tę podłogę nie mam zupełnie pomysłu, czy kłaść jakieś kafle, czy może linoleum? A może zamalować beton betondurem - jak na dole? Góra będzie pewnie pełnić bardzo różne funkcje, od składziku, przez warsztat, do kanciapy Mi, który twierdzi, że zrobi sobie tam laboratorium chemiczne. W każdym razie nie zdziwię się, gdy za parę lat będzie chciał tam mieć jakąś kanciapę na spotkania z kolegami.

Mimi obudził się, to do następnego razu.

Etykiety

życie rodzinne (124) ogród (121) budowa (102) przetwory (31) marudzenie (28) plany (28) jojczenie (27) dywagacje (21) sso (20) filozofowanie (17) rośliny (17) dach (16) obserwacje (15) przyroda (15) zwierzęta (15) działka (14) mieszkanie (14) przyłącza (14) wnętrza (14) aranżacje (13) finanse (13) ogólne (13) życie na wsi (13) problemy (11) stan 0 (11) woda (11) covid19 (10) droga (10) nalewki (10) przepisy (9) sąsiedzi (9) kalkulacje (8) marzenia (8) okna (8) ptaki (8) wspomnienia (8) z netu (8) święta (8) ciocia dobra rada (7) prąd (7) bździuny (6) ogrzewanie (6) sądziad (6) absurdy (5) instalacje (5) kot (5) książki (5) radości (5) wiosna (5) zasłony (5) zdjęcia (5) zima (5) co ja robię tu? (4) elewacja (4) historycznie (4) kanalizacja (4) nie wiem co powiedzieć (4) politycznie tfu (4) sprawy wsi (4) wygrzebane z lamusa (4) łazienki (4) drzwi (3) fontanna (3) gaz (3) genealogia (3) inspiracje (3) kuchnia (3) odkrycia (3) pory roku (3) schody (3) wino (3) wyczytane (3) cuda natury (2) dokumenty (2) dom (2) energooszczędność (2) kompost (2) ku pamięci (2) ogrodzenie (2) pet challenge (2) piękne słowa (2) podłoga (2) przeprowadzka (2) ssz (2) wymiękam (2) zioła (2) a (1) bruki (1) dialogi (1) domek na drzewie (1) działania (1) kosopleciny (1) krupnik (1) muzyka (1) okolica (1) pogoda (1) poidełko (1) pytania bez odpowiedzi (1) reklama (1) strachy na lachy (1) szkoła (1) słowiańszczyzna (1) taras (1) tydzień Ziemi (1) wynajem (1) wypieki (1) z dialogów (1) zbiory (1) śmieci (1)