Leży sobie naa drogach i liściach. Jest cicho i bardzo sennie. Pracować się (w domu) nie chce. Wygląda tak, jakby cały świat spał. No, może z wyjątkiem ptaków. Przed chwilą siedział sobie taki jeden na gałązce przede mną. Coś trochę czerwonego na głowie, myślałam, że dzięcioł. Na szczęście lornetka w zasięgu ręki. Dzisiaj zatem mogłam poobserwować przez chwilę grubodzioba.
Zdjęcie oczywiście z netu (z wikipedii):

A tu już moje własne zdjęcie sprzed kilku dni:

Koziołek sarny z ułamanym jednym różkiem praktycznie codziennie wędruje mi przed oknem, gdy pracuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz