niedziela, 28 lutego 2021

Chujowa ogrodniczka

 Małgorzata Rozenek (nawet wiem kto) wcieliła się w jakąśtam super panią domu. Nie wiem, nie oglądałam, nie pamiętam nawet jaką, a tak na szybko w necie nie znalazłam. Niemniej pewnie na tej bazie na FB powstał profil Chujowa Pani Domu, która, choć nie obserwuję, od czasu do czasu mi się przewija z całkiem trafnymi obserwacjami życia. 

Tyle, tytułem wstępu.

Dzisiaj od rana siedziałam w ogródku. W zasadzie wczoraj też. I w tygodniu jedno czy dwa popołudnia. A w zasadzie powinnam sięgnąć jeszcze dalej, bo chyba w ubiegły weekend obrabiałam różankę przy tarasie. Trwało to niemożliwie długo, ale coś ogarnęłam. Teraz zabrałam się za róże w przedogródku. Jest ich może ze trzydzieści krzaczków róży rabatowej, więc takich drobnych, ale przystrzyganie zajęło mi chyba ze trzy dni. Zatem już pięć czy sześć dni znęcam się nad różami (a w zasadzie one nade mną), choć stanowią one ułamek w moim ogrodzie. I tak sobie dziubię, tnę, wyciągam gałązkę po gałązce, palce mam pokłute. Nogi oczywiście też. Ba, w brzuch też mi się powbijały i gdzie się tylko dało. I tak wycinam te kolczaste gałązki co chwilę natykając się na jakiegoś kolca i sobie myślę, że jak to jest, że ci wszyscy ogrodnicy w tych filmikach tak szast, prast, ciachu, ciach i tną te róże, wyrywają, kopią i bach, zaraz jest zrobione, wszystko na swoim  miejscu? Nic się nie ciągnie, nie rozwleka, nie zahacza, nie rozsypuje. Żaden mąż nie wchodzi w środek wychodzących właśnie tulipanów, nie wykopuje czegoś z ziemi depcząc po właśnie, z pełnym poświęceniem wystrzyżonym krzaku. Wszystko mają pod ręką, narzędzia naostrzone i nie pordzewiałe. Wszystko ograbione, przystrzyżone, albo chodzą sobie na bosaka i kopią gołą nogą miękką ziemię. No jak?

U mnie ciąg zdarzeń jest zawsze z jakimś felerem. Wyrywam trawkę, nawinie się przegapiona gałązka z cierniem, albo na pewno się urwie, wrzucam do wiaderka, taczki, na pewno poleci obok; albo zahaczy się o rękawiczkę i w ogóle poleci w innym kierunku. Przystrzygłam winogrono, to ocięłam wszystkie gałązki, które je przytrzymywały i zwisło; poprosiłam syna o spalenie wyciętych róż, i żeby po troszeczkę dokładał; najpierw wszystko zakopcił, potem, zanim się zorientowałam, zalał wszystko wodą, więc nawet sama tego dobrze nie zrobię; i tak dalej, i tak dalej. I tak sobie dzisiaj w ogródeczku działałam, było pięknie, a mi ciągle ta chujowa ogrodniczka chodziła po głowie.

Żeby nie było, że źle, to pododa była śliczna, a nad domem kołowało stado blisko 50 żurawi. Może to na szczęście? Czy żurawie, to szczęśliwe ptaki? Chyba mają wysokie notowania gdzieś w Japonii. Motyli jeszcze w tym roku nie widziałam, ale tydzień temu pierwszą ważkę w ogrodzie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

życie rodzinne (124) ogród (121) budowa (102) przetwory (31) marudzenie (28) plany (28) jojczenie (27) dywagacje (21) sso (20) filozofowanie (17) rośliny (17) dach (16) obserwacje (15) przyroda (15) zwierzęta (15) działka (14) mieszkanie (14) przyłącza (14) wnętrza (14) aranżacje (13) finanse (13) ogólne (13) życie na wsi (13) problemy (11) stan 0 (11) woda (11) covid19 (10) droga (10) nalewki (10) przepisy (9) sąsiedzi (9) kalkulacje (8) marzenia (8) okna (8) ptaki (8) wspomnienia (8) z netu (8) święta (8) ciocia dobra rada (7) prąd (7) bździuny (6) ogrzewanie (6) sądziad (6) absurdy (5) instalacje (5) kot (5) książki (5) radości (5) wiosna (5) zasłony (5) zdjęcia (5) zima (5) co ja robię tu? (4) elewacja (4) historycznie (4) kanalizacja (4) nie wiem co powiedzieć (4) politycznie tfu (4) sprawy wsi (4) wygrzebane z lamusa (4) łazienki (4) drzwi (3) fontanna (3) gaz (3) genealogia (3) inspiracje (3) kuchnia (3) odkrycia (3) pory roku (3) schody (3) wino (3) wyczytane (3) cuda natury (2) dokumenty (2) dom (2) energooszczędność (2) kompost (2) ku pamięci (2) ogrodzenie (2) pet challenge (2) piękne słowa (2) podłoga (2) przeprowadzka (2) ssz (2) wymiękam (2) zioła (2) a (1) bruki (1) dialogi (1) domek na drzewie (1) działania (1) kosopleciny (1) krupnik (1) muzyka (1) okolica (1) pogoda (1) poidełko (1) pytania bez odpowiedzi (1) reklama (1) strachy na lachy (1) szkoła (1) słowiańszczyzna (1) taras (1) tydzień Ziemi (1) wynajem (1) wypieki (1) z dialogów (1) zbiory (1) śmieci (1)