wtorek, 4 kwietnia 2017

Pet challenge i "ludzki pan"

Ten drugi zrobił ostatnio karierę polityczną. Od tfu-polityki chciałabym się trzymać z daleka. Trudno jednak. Na szczęście (może) to tylko takie odniesienie będzie.

Ale od początku. W ramach mojej małej cegiełki w naprawianiu świata, choć może raczej realizowania swojej potrzeby wyżywania się na ludziach, prowadzę akcję, którą ostatnio z Mimonem roboczo nazwaliśmy Pet Challenge. A może już pisałam o tym? Pamięć jakaś krótka.
W każdym razie Pet Challenge polega na tym, że gdy ktoś przy mnie rzuci peta na ziemię, to starając się miło i z troską zagaduję: 'przepraszam, coś panu/pani upadło'. Zazwyczaj delikwent zaczyna szukać wzrokiem o co chodzi i dopiero po chwili następuje chwila olśnienia. Reakcje są bardzo różne, ale może innym razem opiszę kilka co ciekawszych.
Dzisiaj znowu mi się trafiło, że akurat z koleżanką szłyśmy za panem, który - hyc - pecika wyrzucił na chodnik.
- Proszę pana, coś panu upadło. - Koleżanka była pierwsza.
Pan zaliczył chwilę konsternacji, nie mógł się zorientować co mu upadło. Ale po chwili BINGO!
- To pani tu porządku pilnuje?
- Jak trzeba, to pilnuje.
- To niech pani miotłę weźmie i pozamiata!
- Widzi pan, tu, cztery kroki stoi kubeł. Śmiecia można tam wyrzucić.
Poskutkowało. Śmieć trafił na swoje miejsce!

* * *

Drugą część wyzwania w sprzątanie świata miałam wieczorem. Wybrałam się z Po na spacer. Idąc jedną z uliczek wypatrzyłam pana, który worek ze śmieciami opróżnił na jeszcze niezabudowanej działce - jakby nie było - sąsiada. Pytam więc:
- Ładnie to tak sąsiadowi śmieci podrzucać?
- Ale to tylko takie biodegradowalne!
- Proszę pana, gmina odbierze od pana wszystkie śmieci. To czemu pan tak komuś podrzuca?
- blablabla.
Trochę spokoju i przechodząc obok domu tegoż właśnie śmieciarza:
- Niech pani uważa chodząc tak z dzieckiem, bo następnym razem może się pani nie spotkać z tak ludzkim traktowaniem.
- No proszę, jaki 'ludzki pan'. Ostatnio już takiego jednego mieliśmy.

Jakby mnie ktoś zadźgał w ciemnym kącie to szukać pana z Akacjowej 6.


1 komentarz:

Etykiety

życie rodzinne (124) ogród (121) budowa (102) przetwory (31) marudzenie (28) plany (28) jojczenie (27) dywagacje (21) sso (20) filozofowanie (17) rośliny (17) dach (16) obserwacje (15) przyroda (15) zwierzęta (15) działka (14) mieszkanie (14) przyłącza (14) wnętrza (14) aranżacje (13) finanse (13) ogólne (13) życie na wsi (13) problemy (11) stan 0 (11) woda (11) covid19 (10) droga (10) nalewki (10) przepisy (9) sąsiedzi (9) kalkulacje (8) marzenia (8) okna (8) ptaki (8) wspomnienia (8) z netu (8) święta (8) ciocia dobra rada (7) prąd (7) bździuny (6) ogrzewanie (6) sądziad (6) absurdy (5) instalacje (5) kot (5) książki (5) radości (5) wiosna (5) zasłony (5) zdjęcia (5) zima (5) co ja robię tu? (4) elewacja (4) historycznie (4) kanalizacja (4) nie wiem co powiedzieć (4) politycznie tfu (4) sprawy wsi (4) wygrzebane z lamusa (4) łazienki (4) drzwi (3) fontanna (3) gaz (3) genealogia (3) inspiracje (3) kuchnia (3) odkrycia (3) pory roku (3) schody (3) wino (3) wyczytane (3) cuda natury (2) dokumenty (2) dom (2) energooszczędność (2) kompost (2) ku pamięci (2) ogrodzenie (2) pet challenge (2) piękne słowa (2) podłoga (2) przeprowadzka (2) ssz (2) wymiękam (2) zioła (2) a (1) bruki (1) dialogi (1) domek na drzewie (1) działania (1) kosopleciny (1) krupnik (1) muzyka (1) okolica (1) pogoda (1) poidełko (1) pytania bez odpowiedzi (1) reklama (1) strachy na lachy (1) szkoła (1) słowiańszczyzna (1) taras (1) tydzień Ziemi (1) wynajem (1) wypieki (1) z dialogów (1) zbiory (1) śmieci (1)