niedziela, 5 maja 2019

Kosy, wycieczka, lody, śmiecenie...

...czyli o wszystkim i o niczym.

Siedzę w kuchni i obserwuję, jak kos wyciąga dżdżownice z ziemi. Wczoraj trochę padało, więc pewnie dżdżownice są przy powierzchni. Podjadł sobie najpierw kilka, potem nazbierał pełen dziób i poleciał.

* * * 

Wczoraj wybraliśmy się na wycieczkę rowerową do Kątów Wrocławskich. Jakieś 15 km w jedną stronę samochodem. Rowerami jechaliśmy po polnych drogach, to może trochę mniej, ale za to trudniej, bo dość kamieniste te drogi były.
Miało nie padać, choć pogoda była dość pochmurna. Miłosz nawet stękał, że pewnie jak ruszymy, to zacznie, na co ja stwierdziłam, że jak nie pojedziemy, to nie zacznie, więc jedźmy, bo zależy mi na deszczu. I faktycznie, ostatnie kilometry przed celem jechaliśmy w dość rzęsistym opadzie mobilizując dzieciaki obietnicą lodów. Na miejscu poszliśmy do http://krecelody.pl/. Po zamówiła sobie trzy gałki  w miseczce, z polewą i posypką. Full wypas, bo Łu zawsze oponuje w takich przypadkach. Potem, gdy z Miłoszem niemalże zaczęli sobie wyrywać wafelek-miseczkę, to powiedziam, że niech sobie zamówią jeszcze po gałce. Zatem Po zjadła cztery gałki lodów. Chyba jak nigdy. Miłosz wcześniej w wtrząchnął ciepłą szarlotkę z gałką lodów i bitą śmietaną. W każdym razie przeczekaliśmy trochę, aż się przejaśniło i ruszyliśmy z powrotem. Gdzieś polnymi drogami, w deszczu. W którymś momencie sobie pomyślałam, że nie pamiętam, czy kiedykolwiek miałam przebitą oponę. I to było w złą godzinę, bo nie minęło 10 minut jak poczułam, że mi koło dobija. A do domu jeszcze jakieś 6 km. Zatem Łukasz wziął dzieci i pojechali, a ja pompkę (tragiczną) i na piechotkę trochę próbowałam dopompowywać i jechać, ale to nie miało sensu, bo nie byłam w stanie przejechać więcej niż 100 m. Zatem tylko pompowałam i szłam. A deszcz padał coraz mocniej. I tak sobie szłam, w suchych butach, w ostatnio kupionej bluzie softshelowej, więc też suchej i było mi ciepło. I tak cudownie. I tak sobie myślałam, że to właśnie moja bajka sobie tak chodzić z dala od wszystkiego. W deszczu czy w innych okolicznościach przyrody - i tak było pięknie. Niemalże żałowałam, że Łu wyjechał po mnie kawałek samochodem, ale to już tylko na trasie przez naszą wieś, to nie byłoby tak fajnie.

* * * 

Może nie 'pet challenge', ale z pokrewnych tematów. W jednym miejscu przy drodze, którą jechaliśmy, zobaczyłam dużą pryzmę gałęzi sosnowych. 'Znowu ktoś wywalił śmieci' pomyślałam i pojechałam dalej. W kolejnej wsi jednak jeden pan sprzątał przed posesją resztki po ścinaniu sosnowych drzew. Górne części były wycięte. Zatem podjechałam i zapytałam, czy to po jego robocie gałęzie zostały wywiezione do lasu? Zdziwił się, powiedział, że robiła to jakaś firma, której na szczęście jeszcze nie zapłacił i zatem nie zapłaci dopóki nie posprzątają. I faktycznie, gdy spacerowałam w drugą stronę pryzmy nie było. Nie wiem, czy pozbierali i wyrzucili w innym miejscu, ale gdyby za każdym razem mieli raz i drugi zbierać śmieci i szukać, gdzie je podrzucić, to może w końcu zaczęli by śmieci wywozić do przeznaczonych do tego miejsc? W kilku okolicznych miejscowościach są tzw. PSZOKi, czy punkty selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Wystarczy tam.
Choć patrząc szerzej zastanawiam się, co dla przyrody czy Ziemi jest bardziej korzystne. Odpady organiczne porzucone gdzieś, gdzie przyroda sama się z nimi upora, czy zebranie takich śmieci na śmietnisku. Nie wiem co tam z nimi się dzieje. Podobno są jakieś kompostownie, ale czy to działa i gdzie?

3 komentarze:

  1. Hah, spacer w deszczu... Pamiętasz, Siorka, jak kiedyś wracałyśmy z glinianek w czasie burzy? Ja z gitarą na plecach, woda się z nas lała, pioruny waliły i człowiek młody był. Ech, się rozmarzyłam...

    A co do odbioru odpadów organicznych, to one są kompostowane, a potem sprzedawane za spore pieniądze, więc to na pewno działa, bo komuś się opłaca. A porzucone byle gdzie odpady organiczne są co najmniej uciążliwe dla przyrody, a mogą być również wyrokiem śmierci dla środowiska lub jego przedstawicieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W UK pewnie wszystko jest od dawna zorganizowane. Tutaj to często jeszcze mocno kuleje. Nikt nie wie po co i na co. Gmina segreguje śmieci 'bo musi się wykazać odpowiednim procentem' a nie dlatego, że to dla wspólnej korzyści. W każdym razie tak wynikało z rozmowy z panią z urzędu gminy.

      Usuń
    2. A kto powiedział, że to dla wspólnej korzyści? Gmina zbiera śmieci, które zapewne trudno rozliczyć. Ale ziemia kompostowa pakowana w worki, w centrach ogrodniczych, pochodzi zapewne częściowo z takich zbiórek i kompostowników. I ktoś na tym zarabia, bo inaczej by jej nie było.

      Usuń

Etykiety

życie rodzinne (124) ogród (121) budowa (102) przetwory (31) marudzenie (28) plany (28) jojczenie (27) dywagacje (21) sso (20) filozofowanie (17) rośliny (17) dach (16) obserwacje (15) przyroda (15) zwierzęta (15) działka (14) mieszkanie (14) przyłącza (14) wnętrza (14) aranżacje (13) finanse (13) ogólne (13) życie na wsi (13) problemy (11) stan 0 (11) woda (11) covid19 (10) droga (10) nalewki (10) przepisy (9) sąsiedzi (9) kalkulacje (8) marzenia (8) okna (8) ptaki (8) wspomnienia (8) z netu (8) święta (8) ciocia dobra rada (7) prąd (7) bździuny (6) ogrzewanie (6) sądziad (6) absurdy (5) instalacje (5) kot (5) książki (5) radości (5) wiosna (5) zasłony (5) zdjęcia (5) zima (5) co ja robię tu? (4) elewacja (4) historycznie (4) kanalizacja (4) nie wiem co powiedzieć (4) politycznie tfu (4) sprawy wsi (4) wygrzebane z lamusa (4) łazienki (4) drzwi (3) fontanna (3) gaz (3) genealogia (3) inspiracje (3) kuchnia (3) odkrycia (3) pory roku (3) schody (3) wino (3) wyczytane (3) cuda natury (2) dokumenty (2) dom (2) energooszczędność (2) kompost (2) ku pamięci (2) ogrodzenie (2) pet challenge (2) piękne słowa (2) podłoga (2) przeprowadzka (2) ssz (2) wymiękam (2) zioła (2) a (1) bruki (1) dialogi (1) domek na drzewie (1) działania (1) kosopleciny (1) krupnik (1) muzyka (1) okolica (1) pogoda (1) poidełko (1) pytania bez odpowiedzi (1) reklama (1) strachy na lachy (1) szkoła (1) słowiańszczyzna (1) taras (1) tydzień Ziemi (1) wynajem (1) wypieki (1) z dialogów (1) zbiory (1) śmieci (1)