czwartek, 14 maja 2020

Wilga, czyli...

...kolejna ciekawa obserwacja ptaków zza biurka w pracy. I nie tylko...
Siedzę dzisiaj od 6 i coś tam sobie dziubię. Noc była deszczowa (kolejna! :) ) więc ziemia wraca do równowagi, jeśli chodzi o wilgoć (wilga - wilgoć, hmm), ale ziemia chłonie wszystko i gdy coś dziubię w ciągu dnia, to wcale nie jest przesadnie mokro. Ale namieszałam. Miało być o wildze.

W każdym razie siedzę, a na krzaki naprzeciwko przyleciał żółty pocisk. Od razu wiedziałam z czym mam do czynienia, bo widzę wilgę (już?) trzeci czy czwarty raz w życiu. Za pierwszym razem, to byo wielkie zdziwienie, że mamy coś takiego żółtego, że to pewnie jakaś papuga. Ale nie, nasz rodzimy ptak.
Za pierwszym pociskiem przyleciał drugi, bardziej zielony. Pomyślałam, że czemu dzięcioł lata za wilgą? Bo dzięciołów zielonych (czy zielonosiwych, nie rozróżniam) jest tu w okolicy dość dużo. Niestety, ten drugi ptaszek ustawił się na dość jasnym tle i praktycznie wcale nie był widoczny, ale dogrzebałam się, że to pierwsze, bardzo żółte, to samczyk, a zielone, to samiczka. Ptaki chwilę popozowały i poleciały dalej.

Pan wilga:



Pani wilga (niestety, tylko takie słabe):


Poza tym ostatnio rozmawiałam ze Skorką o roślinach, że monardy (pysznogłówki) są całkiem ładne. Nie widziałam tych kwiatów w lokalnych punktach z roślinami, zresztą teraz tam nie bywam wcale, ale internet i przesyłki pracują aż huczy.  Zatem poszło małe zamówienie na czerwone monardy, firletki, kostrzewę siną i małą hostę lemon lime. Hosty są ładne, mają mnóstwo odmian i - jak ostatnio doczytałam - można ich liście jeść, zatem może powoli wypełnię ogródek różnymi takimi? Taki plan na przyszłość. W każdym razie w tej chwili w ogródku mam może trzy odmiany, będzie więcej.
Przesyłka przyszła w ciągu jednego dnia od wysyłki, ale już jak pani ją 'wyrzucała' z samochodu i szybciutko uciekała, widziałam, że coś chyba będzie nie tak. I faktycznie. Paczka wyglądała tak:

 A roślinki w niej tak:
 Przy czym najbardziej poszkodowane były właśnie monardy. Ja nie wiem co rośnie w tych doniczkach, w niektórych jakby zostały tylko chwasty, a reszta została wyłamana:
W każdym razie napisałam do sklepu, że pierwszy raz mi się to zdarza, ale przesyłka była źle przygotowana i potraktowana fatalnie, rośliny nie spełniają warunków zamówienia i kwalifikuje się to na ocenę negatywną. Bardzo szybko dostałam odpowiedź, że przepraszają, ale dotychczas wystawiali się głównie bezpośrednio, ale ostatnia sytuacja zmusiła ich do przejścia do sieci i pracownicy blablabla... i że wyślą jeszcze raz. Poprosiłam tylko o dosłanie monard. Mam nadzieję, że nie zrujnuję im biznesu.
W każdym razie roślinki od razu wstawiłam do ziemi, niech się nie męczą bidulki bardziej.

[ciach, poleciałam do ogrodu robić zdjęcia]

I w sumie dzisiaj wyglądają trochę lepiej. Monardy i firletki:

(na drugim zdjęciu dodatkowo piwonie, na które czekam już chyba od miesiąca; wszędzie kwitną, a u mnie nie mogą zacząć).
Kostrzewa sina (to te małe niebieskie trawki; aha, dzisiaj wyczytałam, że kostrzewy, to nie trawy):
I nowa hosta, to ta mała, żółta. Obok rośnie brunnera o srebrnych liściach. Powinna mieć kwiaty jak niezapominajki. Po lewej zostawiłam dziko rosnącą szałwię. Czasem się przydaje, gdy np. w nocy boli gardło i trzeba je przepłukać. Już zdarzało mi się latać po ciemku po ogrodzie, żeby zerwać chwasta. Zostawiam szałwie, dziurawce (też rosną w tle), pokrzywy (też może widać) i inne chwasty, które mogą być użyteczne, choć ostatnio okazuje się, że wszystko może być użyteczne lub przynajmniej jadalne.
Poza tym robiąc przed chwilą zdjęcia zdziwiłam się, jak karmnik ościsty rzucił się na kostkę:


Kupiłam w zeszłym roku dwie małe doniczki. Jasnego i ciemnego. Tyle jest z pierwotnych roślinek:

Nawet nie wiem kiedy się tak nasiał. Miał troszkę małych białych kwiatków, ale nasionek, to już chyba nie ma szansy zobaczyć.

No i kilka ogólnych zdjęć ogrodu, w pewnien podeszczowy, majowy poranek:






I na koniec tylko namiocik z wierzby:
Obcięłam trawy dookoła i się trochę łyso zrobiło, ale chyba całkiem fajnie to wygląda: daszek na nóżkach. Góra jak widać całkiem fajnie zarasta. Tylko jeszcze tylna część musi urosnąć, bo nie ma ;)

Aha i właśnie grzywacz przyleciał napić się w kałuży:






2 komentarze:

  1. Buuu, a ja nigdy wilgi nie widziałam, i nawet nie miałam pojęcia, że są tak egzotycznie upierzone!

    Deszcz zrobił dobrze ogrodowi - świeży jest i kolorowy, strasznie bym chciała tam z Tobą posiedzieć. A w ogóle to wsiałam sobie trochę tymianku w szpary między płytkami. Ciekawe, czy wyrośnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pierwszy raz widziałam na Mokrej. Potem może jeszcze raz. A dzisiaj chyba widziałam dwa razy panią wilgę. Raz jakby ją jakiś mały ptaszek gonił. Tylko nie wiem, czy to nie był dzięcioł zielony. ;)
      A ogródek faktycznie wygląda coraz bardziej magicznie. Niech się zabierają wszystkie okoliczne tujaki. W tym roku dosadziłam trochę bylin, więc w przyszłym będzie jeszcze piękniej.

      Usuń

Etykiety

życie rodzinne (124) ogród (121) budowa (102) przetwory (31) marudzenie (28) plany (28) jojczenie (27) dywagacje (21) sso (20) filozofowanie (17) rośliny (17) dach (16) obserwacje (15) przyroda (15) zwierzęta (15) działka (14) mieszkanie (14) przyłącza (14) wnętrza (14) aranżacje (13) finanse (13) ogólne (13) życie na wsi (13) problemy (11) stan 0 (11) woda (11) covid19 (10) droga (10) nalewki (10) przepisy (9) sąsiedzi (9) kalkulacje (8) marzenia (8) okna (8) ptaki (8) wspomnienia (8) z netu (8) święta (8) ciocia dobra rada (7) prąd (7) bździuny (6) ogrzewanie (6) sądziad (6) absurdy (5) instalacje (5) kot (5) książki (5) radości (5) wiosna (5) zasłony (5) zdjęcia (5) zima (5) co ja robię tu? (4) elewacja (4) historycznie (4) kanalizacja (4) nie wiem co powiedzieć (4) politycznie tfu (4) sprawy wsi (4) wygrzebane z lamusa (4) łazienki (4) drzwi (3) fontanna (3) gaz (3) genealogia (3) inspiracje (3) kuchnia (3) odkrycia (3) pory roku (3) schody (3) wino (3) wyczytane (3) cuda natury (2) dokumenty (2) dom (2) energooszczędność (2) kompost (2) ku pamięci (2) ogrodzenie (2) pet challenge (2) piękne słowa (2) podłoga (2) przeprowadzka (2) ssz (2) wymiękam (2) zioła (2) a (1) bruki (1) dialogi (1) domek na drzewie (1) działania (1) kosopleciny (1) krupnik (1) muzyka (1) okolica (1) pogoda (1) poidełko (1) pytania bez odpowiedzi (1) reklama (1) strachy na lachy (1) szkoła (1) słowiańszczyzna (1) taras (1) tydzień Ziemi (1) wynajem (1) wypieki (1) z dialogów (1) zbiory (1) śmieci (1)