piątek, 13 czerwca 2014

Wgłębnik...

...a właściwie to półwgłębnik. Ale nie wiem, czy takie coś istnieje.
Wgłębnik to, jak można się domyślić, coś zagłębionego w ziemi. Bardzo podobały mi się niektóre przykłady podane w gazetach (nie będę tu wklejała, ale w necie można sporo ładnych pooglądać), dlatego planowaliśmy, że też sobie zrobimy. Ze względu na tę wodę, co nas w zeszłym roku męczyła, stwierdziliśmy, że na naszej działce wgłębnik nie przejdzie, bo przynajmniej czasowo będzie w nim stała woda. W tym roku nie mam już takiego wrażenia, jednak pomni doświadczenia nie planujemy robić. Oczywiście musi być jednak jakieś 'ale'... Wgłębnika się nie da, ale 'półwgłębnik', to już czemu nie?

Ponieważ zaplanowaliśmy, że na działce będzie miejsce na ognisko, to dobrze, żeby było możliwie daleko od chałupki, żeby dym nie zawiewał ani nam, ani sąsiadom. Do sąsiadów jest dość daleko, główne wiatry wieją w kierunku naszej chałupki. Miejsce na ognisko najbardziej podpasowało w miejscu gdzie jest skarpa. No to cóż można zrobić? Wybrać część ziemi i rozrzucić po 'górnej części'. Miejsce na ognisko będzie z jednej strony osłonięte tujami sąsiadów (jak już urosną) i płotem, z drugiej będzie skarpka i krzaczory nad nią, które jednocześnie będą osłaniały chałupkę przed dymem. Skarpkę będzie można umocnić murkiem (zastanawiam się nad gabionami, lub ułożonym z kamieni) wysokości ok. 60 cm. W razie czego będzie wygodnym miejscem do siedzenia.

I znowu od kilku dni ryję na działce w ziemi. W koło ugór, a ja na środku kopię dziurę. Wyznaczyłam sznurkiem i badylami kształt, obkopałam wg zaznaczenia i teraz wybieram ze środka blisko 5 m3. Dziwnie musi to wyglądać. Już dwóch sąsiadów pytało się mnie, czy samodzielnie kopię oczko wodne. Aż tak na głowę nie upadłam. Choć w zasadzie co za różnica? Żeby tylko tego czasu było więcej. Po trzech dniach odwalania ziemi zrobiłam niewiele ponad połowę. Dzisiaj też bym chętnie poszła, ale dwa tyrany nie chcą za mną iść. A dobrze byłoby zrobić przed deszczami, co to je zapowiadają na weekend. :(

Może powinnam porobić zdjęcia 'ku pamięci'? I czy cokolwiek z tego będzie?

A poza ryciem, to wsadziłam kilka szczepek krzewów: czarnego bzu, perukowca, pęcherznicy, jakiegoś ostrokrzewu, cisa, ligustru i jeszcze inne mi nieznane. Ciekawe, czy cokolwiek się przyjmie. Same niewiadome. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

życie rodzinne (124) ogród (121) budowa (102) przetwory (31) marudzenie (28) plany (28) jojczenie (27) dywagacje (21) sso (20) filozofowanie (17) rośliny (17) dach (16) obserwacje (15) przyroda (15) zwierzęta (15) działka (14) mieszkanie (14) przyłącza (14) wnętrza (14) aranżacje (13) finanse (13) ogólne (13) życie na wsi (13) problemy (11) stan 0 (11) woda (11) covid19 (10) droga (10) nalewki (10) przepisy (9) sąsiedzi (9) kalkulacje (8) marzenia (8) okna (8) ptaki (8) wspomnienia (8) z netu (8) święta (8) ciocia dobra rada (7) prąd (7) bździuny (6) ogrzewanie (6) sądziad (6) absurdy (5) instalacje (5) kot (5) książki (5) radości (5) wiosna (5) zasłony (5) zdjęcia (5) zima (5) co ja robię tu? (4) elewacja (4) historycznie (4) kanalizacja (4) nie wiem co powiedzieć (4) politycznie tfu (4) sprawy wsi (4) wygrzebane z lamusa (4) łazienki (4) drzwi (3) fontanna (3) gaz (3) genealogia (3) inspiracje (3) kuchnia (3) odkrycia (3) pory roku (3) schody (3) wino (3) wyczytane (3) cuda natury (2) dokumenty (2) dom (2) energooszczędność (2) kompost (2) ku pamięci (2) ogrodzenie (2) pet challenge (2) piękne słowa (2) podłoga (2) przeprowadzka (2) ssz (2) wymiękam (2) zioła (2) a (1) bruki (1) dialogi (1) domek na drzewie (1) działania (1) kosopleciny (1) krupnik (1) muzyka (1) okolica (1) pogoda (1) poidełko (1) pytania bez odpowiedzi (1) reklama (1) strachy na lachy (1) szkoła (1) słowiańszczyzna (1) taras (1) tydzień Ziemi (1) wynajem (1) wypieki (1) z dialogów (1) zbiory (1) śmieci (1)