piątek, 22 lipca 2016

Kamieni kupa...

...zniknęła.
Zamiast niej pojawiły się przygotowane grządki. Zagospodarowanie działki zmienia się z dnia na dzień, bo przy pracach mamy pomocnika. Niestety, potrzebne były aż dwie dwudziestotonowe wywroty ziemi do uzupełnienia do wysokości obwódek. Dużo też dodatkowych kosztów związanych z przygotowaniem tarasu. Przez to wszystko nasadzenia będą musiały poczekać do jesieni albo i wiosny. Jest jednak coraz śliczniej, co cieszy mnie niezmiernie.
Tu już widać miejsce po 'kupach' i przygotowany teren pod taras:



 A tu dwa zdjęcia tego samego miejsca. Z maja:
I dwa miesiące później:
 Różne rzuty na część południowo-wschodnią:


 A tu fragment z miętą i papryką. Z maja:
I lipca:

 A tu, po lewej będzie ogródek warzywny, który planuję założyć w przyszłym roku, zaś po prawej trawa. Tam gdzie będzie warzywniak na razie przykryłam agrowłókniną, bo nie wpadłam na pomysł, aby posiać poplon, czyli zielony nawóz. Poczytałam na ogrodowisku to i za robotę pewnie wezmę się dzisiaj wieczorem, żeby ściągnąć agro i wysiać gorczycę i łubin.

Poza tym mam zżymania z sąsiadem, a właściwie jego teściem. Mam nadzieję, że sąsiad będzie bardziej życiowy. Otóż co chwilę się coś nie podoba.
Albo słyszę:
 - "pani, a bo drzewa... to liście będą lecieć..."
 - No będą. Taka uroda drzew.
Albo:
 - "pani, a bo kompostownik będzie śmierdział!"
 - "A śmierdzi panu?"
 - "No nie."
 - "No właśnie. Bo nie ma śmierdzieć."

To dzisiaj usłyszałam:
 - "Pani, kompostownik śmierdzi."
Obeszłam w koło.
 - "Mnie nic nie śmierdzi."
 - "Ale śmierdzi zgniłym."
 W tym momencie mi lawendą, która rośnie obok zapachniało.
 - "Ja tylko lawendę czuję. Widocznie każdy sobie czuje, co chce sobie poczuć."
I sobie poszłam.
Z drugiej strony działki sąsiedzi sobie kurnik zrobili w którym mają 10 kurek i koguta. Z kórnika trochę zalatuje. Pogonić mam ich? Tym bardziej, że kogut, o wdzięcznym imienu 'Rosół', czyni swoją powinność i kukuryka co rano i regularnie w ciągu dnia. Jeśli sąsiedzi będą jak ten teść, to czuję, że wojować będą z wszystkimi w koło.

A na koniec zagadka od Poli - co przedstawia rysunek:

2 komentarze:

  1. Serce rośnie, jak się ogląda. :)

    A rysunek Poli przedstawia głowę widoczną z góry? Z kokardką we włosach? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Przyjedź koniecznie pooglądać na żywo. :)

    A rysunek Po to... czarna dziura z kokardką.
    Naprawdę nie wiem skąd inspiracja.

    OdpowiedzUsuń

Etykiety

życie rodzinne (124) ogród (121) budowa (102) przetwory (31) marudzenie (28) plany (28) jojczenie (27) dywagacje (21) sso (20) filozofowanie (17) rośliny (17) dach (16) obserwacje (15) przyroda (15) zwierzęta (15) działka (14) mieszkanie (14) przyłącza (14) wnętrza (14) aranżacje (13) finanse (13) ogólne (13) życie na wsi (13) problemy (11) stan 0 (11) woda (11) covid19 (10) droga (10) nalewki (10) przepisy (9) sąsiedzi (9) kalkulacje (8) marzenia (8) okna (8) ptaki (8) wspomnienia (8) z netu (8) święta (8) ciocia dobra rada (7) prąd (7) bździuny (6) ogrzewanie (6) sądziad (6) absurdy (5) instalacje (5) kot (5) książki (5) radości (5) wiosna (5) zasłony (5) zdjęcia (5) zima (5) co ja robię tu? (4) elewacja (4) historycznie (4) kanalizacja (4) nie wiem co powiedzieć (4) politycznie tfu (4) sprawy wsi (4) wygrzebane z lamusa (4) łazienki (4) drzwi (3) fontanna (3) gaz (3) genealogia (3) inspiracje (3) kuchnia (3) odkrycia (3) pory roku (3) schody (3) wino (3) wyczytane (3) cuda natury (2) dokumenty (2) dom (2) energooszczędność (2) kompost (2) ku pamięci (2) ogrodzenie (2) pet challenge (2) piękne słowa (2) podłoga (2) przeprowadzka (2) ssz (2) wymiękam (2) zioła (2) a (1) bruki (1) dialogi (1) domek na drzewie (1) działania (1) kosopleciny (1) krupnik (1) muzyka (1) okolica (1) pogoda (1) poidełko (1) pytania bez odpowiedzi (1) reklama (1) strachy na lachy (1) szkoła (1) słowiańszczyzna (1) taras (1) tydzień Ziemi (1) wynajem (1) wypieki (1) z dialogów (1) zbiory (1) śmieci (1)