wtorek, 7 kwietnia 2020

Drugi domek z wierzby...

Tym razem babskie wykonanie, czyli wygląda jak wygląda. Kilka lat temu wsadziłam patyki wierzby energetycznej do ziemi. Miały rosnąć. Starały się. Ale że twardo było, to naprawdę nie mogłam ich wstawić głeboko i, szczególnie te od południowej strony, padły częściowo. Część została, z którą  nie wiadomo co było zrobić. Pierwotnie za krótkie patyki, żeby połączyć na górze w szałas. Teraz taka bezkształtna masa patyków, która jednak cieszy wiosną baziami. A, i dzieci co roku wsadzają w środek sanki i te sanki tam stoją. Może jako ławeczka? W każdym razie zabrałam jakoś parę dni temu. 
Dzisiaj jakaś pani na jednej grupie, którą obserwuję, coś wspominała na temat zrobienia igloo z wierzby. Coś jej doradziłam, ale  jakoś ruszyłam się na tyle, żeby COŚ zrobić. 
Pierwotna wersja krzaków wyglądała tak:


 Potem związałam kilka na górze, potem przyszedł Łu i zaczął mi wszystko mieszać, potem kolejne gałązki przeplątywałam. Te co szły do spodu wyciągałam na wierzch i z powrotem na dół. Te co wyrastały za bardzo na wierzch, to najpierw na spód, potem do góry. Aby całość się poprzeplatała i w miarę sama trzymała. Częściowo połapałam ogrodowymi trytkami. Łukasz stwierdził, że i tak sie rozpadnie przy pierwszym wietrze. Może.



 Ostatecznie całość wygląda mniej więcej tak (z tej najlepszej strony):

 Zaś z drugiej, gdzie gałązki padły zupełnie, zieje wielka dziura:
Tak mi się marzy, że gdy wyrośną nowe gałęzie, to ja je będę tak przeplatać i przeplatać, i w końcu zrobi się pełny namiocik.

3 komentarze:

  1. A widzisz, bo ja sobie wykombinowałam, że będzie nowy domek z nowych gałęzi, w nowym miejscu. A tu tymczasem uplotłaś koszyk wierzbowy!

    Pewnie, że się zrobi pełny namiocik. A pamiętasz, jak na naszej 'łące' na Ząbkowickiej mieliśmy skrytkę w krzaku? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a może w tę pustą przestrzeń posadzisz tymczasem groszek pachnący? :D

      Usuń
    2. Planowałam wisterię. Posadziłam swego czasu trzy w koło, że miały się piąć pierwotnie po tych wierzbach a ostatecznie same na sobie oprzeć. Dwie padły, trzecią Miłosz ściął podczas koszenia trawnika. Coś wymyślę.

      Usuń

Etykiety

życie rodzinne (124) ogród (121) budowa (102) przetwory (31) marudzenie (28) plany (28) jojczenie (27) dywagacje (21) sso (20) filozofowanie (17) rośliny (17) dach (16) obserwacje (15) przyroda (15) zwierzęta (15) działka (14) mieszkanie (14) przyłącza (14) wnętrza (14) aranżacje (13) finanse (13) ogólne (13) życie na wsi (13) problemy (11) stan 0 (11) woda (11) covid19 (10) droga (10) nalewki (10) przepisy (9) sąsiedzi (9) kalkulacje (8) marzenia (8) okna (8) ptaki (8) wspomnienia (8) z netu (8) święta (8) ciocia dobra rada (7) prąd (7) bździuny (6) ogrzewanie (6) sądziad (6) absurdy (5) instalacje (5) kot (5) książki (5) radości (5) wiosna (5) zasłony (5) zdjęcia (5) zima (5) co ja robię tu? (4) elewacja (4) historycznie (4) kanalizacja (4) nie wiem co powiedzieć (4) politycznie tfu (4) sprawy wsi (4) wygrzebane z lamusa (4) łazienki (4) drzwi (3) fontanna (3) gaz (3) genealogia (3) inspiracje (3) kuchnia (3) odkrycia (3) pory roku (3) schody (3) wino (3) wyczytane (3) cuda natury (2) dokumenty (2) dom (2) energooszczędność (2) kompost (2) ku pamięci (2) ogrodzenie (2) pet challenge (2) piękne słowa (2) podłoga (2) przeprowadzka (2) ssz (2) wymiękam (2) zioła (2) a (1) bruki (1) dialogi (1) domek na drzewie (1) działania (1) kosopleciny (1) krupnik (1) muzyka (1) okolica (1) pogoda (1) poidełko (1) pytania bez odpowiedzi (1) reklama (1) strachy na lachy (1) szkoła (1) słowiańszczyzna (1) taras (1) tydzień Ziemi (1) wynajem (1) wypieki (1) z dialogów (1) zbiory (1) śmieci (1)