poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Trochę mniej o ogrodzie, choć ten...

...na pierwszym miejscu. Chyba brak innych tematów. Nigdzie nie chodzimy, z nikim się nie widujemy, nic się nie dzieje. Łukasz studiuje bieganie i nowe umiejętności programistyczne, ja skupiłam się na ogródku. Dzieciaki, samopas (jakby w domu można być samopas) trochę lekcji, dużo książek (po raz n-ty, choć w tym miesiącu po raz drugi coś zamówiłam), grają w gierki. Na dwór nawet nie bardzo chcą wychodzić. Po nie dała się namówić na spacer do paczkomatu! Mi ma trochę kontaktu z kolegami w grach. Jak słyszę, to nie tylko znajomymi, bo z jakimiś z obcych stron zasuwa po angielsku. Pola ze znajomymi z klasy przez teams. No i z sąsiadem Kubą przez drogę.
Jak widać przyjaźń w czasach zarazy nie jest prosta. Ciekawa jestem, jak te ze dwa, może więcej miesięcy odseparowania ludzi wpłynie na relacje. Czy się rozluźnią, czy bardziej będziemy cenić mniejsze grono przyjaciół? Czy po wszystkim ludzie się rzucą nadrabiać stracony towarzysko i kulturalnie czas? To chyba nie, bo zagrożenie nie zniknie z dnia na dzień, ewentualnie będziemy się z nim oswajać, bądź wdrażać zachowania, których do tej pory nie mieliśmy (choćby powszechne użycie maseczek, czego do tej pory nie było).

W świecie zwierzęcym za to jakby większy ruch. Sarenki co prawda jakby sobie poszły, bo sąsiad postawił ustrojstwo, które szczeka i błyska  światłem. Początek był śmieszny, bo przyszedł koziołek, przeszedł od frontu i nic na niego nie zaszczekało. Zaczał skubać trawkę. Zobaczył, że coś nowego stoi to nieśpiesznie podszedł. I wtedy albo sąsiad drzwi otworzył, bo się popatrzył w tamtym kierunku, albo faktycznie ustrojstwo zaszczekało, bo zwiał. Udało mi się zrobić zdjęcie ustrojstwa i sarenki obok:
Poza tym szaleją ptaki. Kosy, szpaki, sroki, rudziki, wróble. Słychać dzięcioły. Czasem przeleci jakiś krogulec czy ptactwo wodne (czaple, mewy, kaczki). Mam wrażenie, że też czajkę widziałam, choć z daleka. Kiedyś gniazdowała niedaleko, ale chyba coraz mniej jest terenów dla niej. O, właśnie przed chwilą miałam telefon od sąsiadki 'co to może być za ptaszek wielkości gołębia, z niebieską plamą na skrzydle'. Sójka.

Tu kilka obrazków. Niektóre robione z leżenia na kanapie w salonie.
Pliszka siwa,
szpak,
rudzik.
A jeszcze z takich ciekawostek, których dotychczas nie wrzuciłam, to 14 kwietnia padał śnieg:


No, więc w ostatnich dniach to chyba były główne atrakcje. Moglibyśmy sobie pewnie zapewnić bardziej ekscytujące, ale chyba wcale nie chcemy.

Wracam do ogródka, po którym biegałam wczoraj cały dzień. Skończona jest trzecia grządka i wczoraj posadziłam w niej fasolkę szparagową karłową zieloną. Nie wiem, czy to nie za szybko, bo na opakowaniu było napisane, żeby sadzić (siać?) od maja. Że pogodę mamy dziwną, tzn. zimy niby nie było, ale wiosna jest chłodna i sucha, to nie wiem, czy spodziewać się, że już zimniej nie będzie. Ustawiłam też dwie nadstawki (na palety), które mogłyby być kolejnymi grządkami, ale ne mam ziemi, żeby je wypełnić. :(
 Poza tym rozsadziłam bodziszka w trzy miejsca, po kilka szczepek (kupiłam kilka lat temu jedną sadzonkę) i staram się odchwaścić grządki kwiatowe. Nie jest to proste, bo zarośnięte są różnym syfem, który albo jest bardzo drobny i delikatny, albo trzeba wykopywać głęboko korzenie. A ziemia jak kamień. Poza tym tam rośnie również sporo roślinek, które chciałabym, żeby zostały. Ot, choćby ten bodziszek, ale i masa lilii nasadzonych w ubiegłym roku, jakieś irysy, które chyba niedługo będą kwitły. W każdym razie mam kilka placków, w których powinny rosnąć kwiaty, a rośnie wszystko, głównie chwasty do wywalenia. Wczoraj siedziałam i kombinowałam jak skomponować na nowo te rabaty (projektowe propozycje jakoś mi się nie sprawdziły).

1 komentarz:

  1. O, takie wpisy lubię - dużo zdjęć z komentarzem. Biedny ten koziołek, że też ducha nie wyzionął...

    Co do fasolki, to zawsze ją możesz czymś przykryć, jeśli zapowiedzą zimną nockę. Ja nawet aktinidię przykrywałam parę tygodni temu, a nie było łatwo, bo ona rozległa i nie przy ziemi. I zastanawiam się, czy nie możesz wziąć paru worków i udać się gdzieś na szaber po chwasty i trochę innych rzeczy do wypełnienia tej czwartej grządki. Swoją drogą, też tak chciałam mieć, ale rozbiło się o brak palet i koronawirusa, więc trzymamy się bliżej ziemi z naszymi uprawami.

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń

Etykiety

życie rodzinne (124) ogród (121) budowa (102) przetwory (31) marudzenie (28) plany (28) jojczenie (27) dywagacje (21) sso (20) filozofowanie (17) rośliny (17) dach (16) obserwacje (15) przyroda (15) zwierzęta (15) działka (14) mieszkanie (14) przyłącza (14) wnętrza (14) aranżacje (13) finanse (13) ogólne (13) życie na wsi (13) problemy (11) stan 0 (11) woda (11) covid19 (10) droga (10) nalewki (10) przepisy (9) sąsiedzi (9) kalkulacje (8) marzenia (8) okna (8) ptaki (8) wspomnienia (8) z netu (8) święta (8) ciocia dobra rada (7) prąd (7) bździuny (6) ogrzewanie (6) sądziad (6) absurdy (5) instalacje (5) kot (5) książki (5) radości (5) wiosna (5) zasłony (5) zdjęcia (5) zima (5) co ja robię tu? (4) elewacja (4) historycznie (4) kanalizacja (4) nie wiem co powiedzieć (4) politycznie tfu (4) sprawy wsi (4) wygrzebane z lamusa (4) łazienki (4) drzwi (3) fontanna (3) gaz (3) genealogia (3) inspiracje (3) kuchnia (3) odkrycia (3) pory roku (3) schody (3) wino (3) wyczytane (3) cuda natury (2) dokumenty (2) dom (2) energooszczędność (2) kompost (2) ku pamięci (2) ogrodzenie (2) pet challenge (2) piękne słowa (2) podłoga (2) przeprowadzka (2) ssz (2) wymiękam (2) zioła (2) a (1) bruki (1) dialogi (1) domek na drzewie (1) działania (1) kosopleciny (1) krupnik (1) muzyka (1) okolica (1) pogoda (1) poidełko (1) pytania bez odpowiedzi (1) reklama (1) strachy na lachy (1) szkoła (1) słowiańszczyzna (1) taras (1) tydzień Ziemi (1) wynajem (1) wypieki (1) z dialogów (1) zbiory (1) śmieci (1)