poniedziałek, 23 lipca 2012

...realizacja planu...

..."Dwa do przodu..."
nic do tyłu.
:)

A nawet trzy do przodu.
1. Byłam dziś w ZGK. Nic nie trzeba aktualizować. W związku z tym zgłosiłam tylko budowę przyłącza. Czyli jesteśmy trzy kroki dalej niż planowałam.
2. Nic nie zrobiłam.
3. Nic nie zrobiłam.
4. Nic. Czekam. Dzwonię. Nic.
5. Jutro zadzwonię i się przypomnę.
6. Dziś wieczorem.
7. Prawie skończone. Jeszcze tylko łazienka, ale tę obfotografujemy jutro.
8. Właściwie zrealizowane w poprzednim poście. ;)
9. Niech sobie wykonawca to zorganizuje. Chyba, że kiedyś przy okazji się trafi...
10. Połowicznie wykonane. Do drugich nie mam maila.
11. Zadzwoniłam do energetyki. Trzeba postawić jakąś rozdzielnicę i później zgłosić się do nich po podpięcie i odbiór. Wydzwoniłam już sąsiedniego elektryka. Koszt ok. 800-900 zł + czas 3 dni roboty + ok. tydzień na formalności. Ale Łu uspokaja, że w sumie nie ma się z tym co spieszyć. W razie czego wykonawca ma bądź powinien mieć agregat. Niech sobie radzi. Słusznie.
12. Dzwoniłam, ale się nie zapytałam o umowę. Umowę o przyłącze mamy podpisaną. To chyba o tą chodziło. O dostawę prądu to nie ma się co spieszyć.
13. Byłam. Pożyczyli. Chabazi nasadziłam, kawał pola (hihi) przekopałam. I dobrze mi z tym.

A z innych rzeczy:
Miałam dziś telefon od doradcy kredytowego. Zadałam mu jeszcze kilka pytań na które dostałam dość satysfakcjonujące odpowiedzi.
Byłam 'w gminie', czyli w Kątach Wrocławskich. W sumie to bardzo lubię tam jeździć. Małomiasteczkowy klimat mnie rozkłada. ;) Domki, domeczki, sklepy, sklepeczki, uliczki, uliczencienciuncie. Pod jednym sklepem prawie stałam się właścicielką maltańczyka. Poleciał za mną ze smyczą, zaczął się łasić i mówić: 'weź mnie ze sobą'. Miał pecha, maltańczyka nie przewiduję. Owczarek będzie na pewno, tylko jeszcze nie wiemy jaki. Na razie przewijają się: niemiecki, szwajcarski, berneńczyk, belgijski. Ale to dopiero za parę lat.
Wracając na ziemię, załatwiłam formalności wodne - i tu również 'gmina' rozkłada mnie. Po prostu uwielbiam tam załatwiać sprawy urzędowe. Z czym bym nie pojechała, zadzwoniła, napisała, zawsze jest załatwione lepiej i milej niż bym oczekiwała. Czego wszystkim aktualnym i przyszłym budującym życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

życie rodzinne (124) ogród (121) budowa (102) przetwory (31) marudzenie (28) plany (28) jojczenie (27) dywagacje (21) sso (20) filozofowanie (17) rośliny (17) dach (16) obserwacje (15) przyroda (15) zwierzęta (15) działka (14) mieszkanie (14) przyłącza (14) wnętrza (14) aranżacje (13) finanse (13) ogólne (13) życie na wsi (13) problemy (11) stan 0 (11) woda (11) covid19 (10) droga (10) nalewki (10) przepisy (9) sąsiedzi (9) kalkulacje (8) marzenia (8) okna (8) ptaki (8) wspomnienia (8) z netu (8) święta (8) ciocia dobra rada (7) prąd (7) bździuny (6) ogrzewanie (6) sądziad (6) absurdy (5) instalacje (5) kot (5) książki (5) radości (5) wiosna (5) zasłony (5) zdjęcia (5) zima (5) co ja robię tu? (4) elewacja (4) historycznie (4) kanalizacja (4) nie wiem co powiedzieć (4) politycznie tfu (4) sprawy wsi (4) wygrzebane z lamusa (4) łazienki (4) drzwi (3) fontanna (3) gaz (3) genealogia (3) inspiracje (3) kuchnia (3) odkrycia (3) pory roku (3) schody (3) wino (3) wyczytane (3) cuda natury (2) dokumenty (2) dom (2) energooszczędność (2) kompost (2) ku pamięci (2) ogrodzenie (2) pet challenge (2) piękne słowa (2) podłoga (2) przeprowadzka (2) ssz (2) wymiękam (2) zioła (2) a (1) bruki (1) dialogi (1) domek na drzewie (1) działania (1) kosopleciny (1) krupnik (1) muzyka (1) okolica (1) pogoda (1) poidełko (1) pytania bez odpowiedzi (1) reklama (1) strachy na lachy (1) szkoła (1) słowiańszczyzna (1) taras (1) tydzień Ziemi (1) wynajem (1) wypieki (1) z dialogów (1) zbiory (1) śmieci (1)