sobota, 23 listopada 2013

"Raduje się serce...

...raduje się dusza,
gdy Tytus i spółka na wycieczkę rusza".
A w zasadzie, gdy się słyszy o wykonawcy, to co my.
Dzisiaj Łu był na budowie z wykonawcą okien obmierzyć otwory okienne. Wszystkie wyszły podobno idealnie. Jedno, że zgodnie z projektem, drugie, że prosto, równo, i idealnie. Wykonawca dostał pochwały od firmy okiennej.
Z kolei ja byłam dziś w tartaku. I tym razem od Pani Tartakowej usłyszałam, że ktoś, kto zawoził więźbę mówił o naszych wykonawcach coś w rodzaju, że ładnie robią; spokojnie, ale dokładnie.
Dodając jeszcze opinię kier-buda wychodzi, że trafiliśmy na ekipę idealną. ;)

Łyżkę dziegciu dodam do tej beczki miodu. W koło domku tragedia. Po ostatnich deszczach i dowózce więźby traktorem z przyczepą po działce trudno jest przejść, zaś droga jest w takim stanie, że miałam obawy co do możliwości wyjazdu. O stanie butów po powrocie z budowy nie wspominając. Sąsiedzi nas przeklną za ciągle zadeptaną klatkę schodową.

Kolejny temat budowlany to rynny. Przeszliśmy plastikowego Marleya, stalowe Galeco. Tytan-cynk wydawał mi się poza zasięgiem. Ostatnio doradca z hurtowni zaproponował jednak tytan-cynk w cenie o 250 zł drożej niż stalowe. Dużo to, czy mało? Trochę. Jednak pierwotna wycena dotyczyła tylko części związanej z dachem, bo rury spustowe robi się razem z elewacją. Podjechałam dzisiaj do hurtowni (po raz pierwszy, choć współpracujemy prawie rok) dowiedzieć się jakichś szczegółów co do rynien, bo w poniedziałek muszę podjąć decyzję. Rynna to taka surowa blacha, która z czasem pokryje się patyną. Nam w to graj. Pytałam też o orientacyjną cenę pozostałej części (tej na elewacji) i jej porównanie do Galeco. I tu miła niespodzianka. O ile część dachowa rynien tytan-cynk jest całe 250 zł droższe, to ten drugi etap jest 400 zł tańszy. Git. Łu też zadowolony, bo początkowo nie chciał słuchać jakichś moich wymysłów nad tak mało znaczącym elementem.

***

A z rodzinnych...
Realizowałam się dzisiaj świątecznie. Robiłam wianek adwentowy w ramach zajęć koła gospodyń wiejskich, tfu... Towarzystwa Przyjaciół Smolca. Zrobiłam takie cudo (a może cudactwo ;) ):
Mam nadzieję, że Babci spodoba się.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

życie rodzinne (124) ogród (121) budowa (102) przetwory (31) marudzenie (28) plany (28) jojczenie (27) dywagacje (21) sso (20) filozofowanie (17) rośliny (17) dach (16) obserwacje (15) przyroda (15) zwierzęta (15) działka (14) mieszkanie (14) przyłącza (14) wnętrza (14) aranżacje (13) finanse (13) ogólne (13) życie na wsi (13) problemy (11) stan 0 (11) woda (11) covid19 (10) droga (10) nalewki (10) przepisy (9) sąsiedzi (9) kalkulacje (8) marzenia (8) okna (8) ptaki (8) wspomnienia (8) z netu (8) święta (8) ciocia dobra rada (7) prąd (7) bździuny (6) ogrzewanie (6) sądziad (6) absurdy (5) instalacje (5) kot (5) książki (5) radości (5) wiosna (5) zasłony (5) zdjęcia (5) zima (5) co ja robię tu? (4) elewacja (4) historycznie (4) kanalizacja (4) nie wiem co powiedzieć (4) politycznie tfu (4) sprawy wsi (4) wygrzebane z lamusa (4) łazienki (4) drzwi (3) fontanna (3) gaz (3) genealogia (3) inspiracje (3) kuchnia (3) odkrycia (3) pory roku (3) schody (3) wino (3) wyczytane (3) cuda natury (2) dokumenty (2) dom (2) energooszczędność (2) kompost (2) ku pamięci (2) ogrodzenie (2) pet challenge (2) piękne słowa (2) podłoga (2) przeprowadzka (2) ssz (2) wymiękam (2) zioła (2) a (1) bruki (1) dialogi (1) domek na drzewie (1) działania (1) kosopleciny (1) krupnik (1) muzyka (1) okolica (1) pogoda (1) poidełko (1) pytania bez odpowiedzi (1) reklama (1) strachy na lachy (1) szkoła (1) słowiańszczyzna (1) taras (1) tydzień Ziemi (1) wynajem (1) wypieki (1) z dialogów (1) zbiory (1) śmieci (1)