piątek, 19 grudnia 2014

Jutro będzie...

...WIELKI DZIEŃ! Taką przynajmniej mamy nadzieję. Zapakujemy ostatnie 'śmieci' i wyniesiemy się do chałupki. Ale po kolei...

Nad firankami spędziłam już cztery wieczory szyjąc (we wtorek byłam na wywiadówce, w środę na szczepieniu) i dwa piorąc w gorącej wodzie i prasując, ale są praktycznie gotowe. Zostało podwinięcie do odpowiedniej wysokości. Jest tylko mały szkopuł, mianowicie kupiłam za mało ślizgów z agrafkami. Nie wiem czemu, bo kupowałam zgodnie z wytycznymi na stronie kompletowania karniszy. Zabrakło tak gdzieś 120! Mały problem, bo w dwóch pasmanteriach, których byłam, takich ślizgów do karniszy nie było. Mam nadzieję, że jutro uda się coś znaleźć w sklepie, w którym kupowałam taśmę.
Zasłony wyszły w miarę. Mogłoby być lepiej, ale chyba nie będzie to wyglądać źle. Na pewno ostatnia jest dużo lepiej uszyta niż pierwsza. W trakcie szycia stwierdziłam też, że dużo lepiej byłoby szyć w innej kolejności: najpierw wszycie taśmy, potem podszycie boków. Dołu nie obszywać do ostatecznego podwinięcia. Mniej roboty, a i efekt będzie lepszy, bo nie będzie dodatkowego zgrubienia. Największy problem był ze szwem łączącym dwa bryty. Uszycie go prosto i tak, aby się nie marszczył materiał, nie jest proste. Ale nie wyszło tragicznie. Na razie pocieszam się, że szew zginie w fałdach. Zobaczymy jutro.
Czyli jutro czeka nas pierwsza noc w domku. Dzieciaki już się cieszą. Na razie będą spały w małym pokoju na dole, a my w salonie. Dlatego były potrzebne zasłony, bo jednak nie w smak mi było, żeby ktoś mi w łóżko zaglądał. Ale poza tym no problem.

Nie pisałam jeszcze, że w tym tygodniu zamontowali wentylację mechaniczną. Co to oznacza? Nie mam pojęcia. We wszystkich domach, z którymi miałam do czynienia wentylacja była grawitacyjna: nawiewało wszystkimi dziurami i nieszczelnościami, wywiewało kominami w kuchni i łazience. A u nas: budynek jest wybudowany maksymalnie szczelnie, świeże i ogrzane powietrze trafi prosto do pokojów. Czy dzięki temu nie będzie np. rosić na szybach? Pole eksploracji przed nami.

Po wielkim jutrze będzie kolejny dzień, już w nowych warunkach. Czy to oznacza, że 'długa droga do domu' dobiegła końca? Trochę to dziwne uczucie. Z jednej strony ciągle jest tyle do zrobienia, z drugiej jakiś etap zostanie podsumowany. Tym bardziej, że pewnie na dniach będziemy składać zgłoszenie użytkowania i budowa stanie się oficjalnie Domem. Co dalej? Co dalej? ;)

Dalej będą Święta. Takie nasze, rodzinne. Przyjadą rodzice, dziadkowie i siostra Łu. Przyjadą moi rodzice i Dana z chłopakami. Zabraknie Skorki i Buby :(. Może w przyszłym roku? Skooorkaa?
Ciekawe, na ile uda się pogrzać w domowym ciepełku? Może tu jeszcze za surowo? Nie będzie gdzie usiąść wygodnie, zapaść się w miękkości i przytulności. Ale może każdy znajdzie swój kącik i zajęcie dla siebie i będzie się dobrze czuł? Taką mam nadzieję.
Z pracą na święta jesteśmy już mniej więcej podzieleni. No, w każdym razie podzielone. Mama: uszka i ciasta. Mama Łu: pierogi w kilku odmianach, śledzie(?), ryby w galarecie; Babcia: ryby smażone; ja: barszcz, paszteciki, sałatkę, pierniczki, ciasteczka owsiane (wg przepisu Babci Marysi).
Łu pewnie będzie musiał zapewnić choinkę i doprowadzić jeszcze jakieś techniczne sprawy do należytego wyglądu. Np. przedsionek: ostatnio zdarł strukturę pracowicie przeze mnie naniesioną i teraz trzeba szlifować, gruntować, malować. Brr... Zapowiedziałam, że się już za to nie chwytam.
Przydałoby się jeszcze chociaż jakąś imitację lampy w ubikacji zrobić. Żarówkom na drucie (po doświadczeniach mieszkaniowych) mówimy stanowcze NIE. ;)
No nic, do roboty...




1 komentarz:

  1. E, za rok to oby u nas :) Nawet nie wiesz, jak czekam. A może wiesz...

    Ale, mimo że dotarliście właśnie do Domu, nie przestawaj pisać, proszę. A ja może zacznę niedługo!

    Wesołych Świąt! Będziemy o Was myśleć. Zdjęcia róbcie i w ogóle żebym to zobaczyła :)

    OdpowiedzUsuń

Etykiety

życie rodzinne (124) ogród (121) budowa (102) przetwory (31) marudzenie (28) plany (28) jojczenie (27) dywagacje (21) sso (20) filozofowanie (17) rośliny (17) dach (16) obserwacje (15) przyroda (15) zwierzęta (15) działka (14) mieszkanie (14) przyłącza (14) wnętrza (14) aranżacje (13) finanse (13) ogólne (13) życie na wsi (13) problemy (11) stan 0 (11) woda (11) covid19 (10) droga (10) nalewki (10) przepisy (9) sąsiedzi (9) kalkulacje (8) marzenia (8) okna (8) ptaki (8) wspomnienia (8) z netu (8) święta (8) ciocia dobra rada (7) prąd (7) bździuny (6) ogrzewanie (6) sądziad (6) absurdy (5) instalacje (5) kot (5) książki (5) radości (5) wiosna (5) zasłony (5) zdjęcia (5) zima (5) co ja robię tu? (4) elewacja (4) historycznie (4) kanalizacja (4) nie wiem co powiedzieć (4) politycznie tfu (4) sprawy wsi (4) wygrzebane z lamusa (4) łazienki (4) drzwi (3) fontanna (3) gaz (3) genealogia (3) inspiracje (3) kuchnia (3) odkrycia (3) pory roku (3) schody (3) wino (3) wyczytane (3) cuda natury (2) dokumenty (2) dom (2) energooszczędność (2) kompost (2) ku pamięci (2) ogrodzenie (2) pet challenge (2) piękne słowa (2) podłoga (2) przeprowadzka (2) ssz (2) wymiękam (2) zioła (2) a (1) bruki (1) dialogi (1) domek na drzewie (1) działania (1) kosopleciny (1) krupnik (1) muzyka (1) okolica (1) pogoda (1) poidełko (1) pytania bez odpowiedzi (1) reklama (1) strachy na lachy (1) szkoła (1) słowiańszczyzna (1) taras (1) tydzień Ziemi (1) wynajem (1) wypieki (1) z dialogów (1) zbiory (1) śmieci (1)