czwartek, 4 grudnia 2014

Zwijamy się

Właściwie to data przeprowadzki nie była zaplanowana.
I dalej nie jest.
Jednak w ferworze walki z kurzem popakowałam różne durnostojki i kurzołapy - sama nie wiedziałam, że tyle ich mam! Jak zapakowałam, to załadowałam na osiołka i - wio - wywiozłam.
Idąc za ciosem poznosiłam pudła z kołdrami, śpiworami i innymi nie-niezbędnymi rzeczami. Zniosłam szafeczkę nocną.
Łu przyjechał przywożąc trochę pudeł. Widząc mnie walczącą z materią też się zabrał za pakowanie książek. Teraz korytarz mamy cały zawalony, ale regalik stoi pusty.
Ponieważ dzisiaj rano przybył pan wyprać kanapy (żeby nie wieźć brudnych), a wczoraj poprałam wszystkie pokrowce - to pokój obwieszony jest różnymi szmatami, niezbyt urodziwe poduchy w watolinie walają się po kątach, półki puste, kanapy i stół poprzesuwane. Żadnego ładu i składu, ale - mam nadzieję - jutro lub pojutrze wyklaruje się już.
Za kilka dni pewnie okaże się, że bardzo potrzebujemy czegoś, co jest wywiezione. I to będzie już chyba ten czas, żeby szybko zapakować ostatnie rzeczy i przenieść się do nowej rzeczywistości. Ciekawe jak będzie?...

Z suchych faktów... Spotkałam dzisiaj geodetę. Przez przypadek, bo umówieni byliśmy na jutro. Pogadaliśmy co gdzie przebiega. W poniedziałek ma zanieść mapy do 'powiatu', skąd gotowe papiery mają być za jakieś trzy tygodnie. Czyli może się okazać, że nie uda się nam wprowadzić do zgłoszonej chałupki. Mam nadzieję, że nikt nas przez te parę tygodni nie będzie ścigał. A może nie będzie o co?
Ubezpieczałam dzisiaj nieruchomości. Namieszałam zupełnie z cesjami, w chałupie wpisałam bank mieszkania, w mieszkaniu zapomniałam zaznaczyć cesję. Napisałam już gdzie trzeba, żeby sprawę odkręcić, ale nie dostałam jeszcze odpowiedzi.
Z firankami nie ruszyłam się. Za to wypytałam na okolicznej budowie drogi o dostawcę tłucznia granitowego. Namiary dostałam, zadzwoniłam: 860 zł za 25 ton materiału brutto. Zakładając, że na podjazd do garażu i kawałek drogi potrzeba dwie wywroty i jakieś 600-700 zł za pracę koparki, to w sumie wychodzi ok. 2400 zł. Ostatnio prosiłam 'koparkowego', który 'gładził' nam ogródek o wycenę. Wyszło mu 4,5 tys. zł!

1 komentarz:

  1. To znaczy, że święta będą już w domu? Pewnie jesteście w samym środku zamieszania przeprowadzkowego.
    Co wymyśliłaś w sprawie zasłon? Podobaja mi się takie morskie z Ikei, ale one chyba za wąskie.
    Dzięki za adres do zdjęć, ale nie otwiera mi się.
    Pozdrawiam Kasia-max

    OdpowiedzUsuń

Etykiety

życie rodzinne (124) ogród (121) budowa (102) przetwory (31) marudzenie (28) plany (28) jojczenie (27) dywagacje (21) sso (20) filozofowanie (17) rośliny (17) dach (16) obserwacje (15) przyroda (15) zwierzęta (15) działka (14) mieszkanie (14) przyłącza (14) wnętrza (14) aranżacje (13) finanse (13) ogólne (13) życie na wsi (13) problemy (11) stan 0 (11) woda (11) covid19 (10) droga (10) nalewki (10) przepisy (9) sąsiedzi (9) kalkulacje (8) marzenia (8) okna (8) ptaki (8) wspomnienia (8) z netu (8) święta (8) ciocia dobra rada (7) prąd (7) bździuny (6) ogrzewanie (6) sądziad (6) absurdy (5) instalacje (5) kot (5) książki (5) radości (5) wiosna (5) zasłony (5) zdjęcia (5) zima (5) co ja robię tu? (4) elewacja (4) historycznie (4) kanalizacja (4) nie wiem co powiedzieć (4) politycznie tfu (4) sprawy wsi (4) wygrzebane z lamusa (4) łazienki (4) drzwi (3) fontanna (3) gaz (3) genealogia (3) inspiracje (3) kuchnia (3) odkrycia (3) pory roku (3) schody (3) wino (3) wyczytane (3) cuda natury (2) dokumenty (2) dom (2) energooszczędność (2) kompost (2) ku pamięci (2) ogrodzenie (2) pet challenge (2) piękne słowa (2) podłoga (2) przeprowadzka (2) ssz (2) wymiękam (2) zioła (2) a (1) bruki (1) dialogi (1) domek na drzewie (1) działania (1) kosopleciny (1) krupnik (1) muzyka (1) okolica (1) pogoda (1) poidełko (1) pytania bez odpowiedzi (1) reklama (1) strachy na lachy (1) szkoła (1) słowiańszczyzna (1) taras (1) tydzień Ziemi (1) wynajem (1) wypieki (1) z dialogów (1) zbiory (1) śmieci (1)