sobota, 11 października 2014

Bezsenne noce inwestora...

...jak widać, zaczynają się w cykl układać. Znowu zbudziłam się po 3 w nocy i sprawy budowlane spać mi nie dają.
Nie dają z takiegoż powodu, że wykonawca od płytek wyciągnął rachunki za szlifowanie płytek, i mówi 'płać pan'. W naszym mniemaniu robocizna była po jego stronie i to, że nie ma narzędzia do szlifowania nie powinno nas obchodzić. Coś mi marudził, że to nie są standardowe płytki, które się daje na ściany. Fakt, bo są to podłogowe gresy. Ale wyceniał robociznę na podstawie projektu i w tym zakresie nic się nie zmieniło. Na wstępie również nie zająknął się, że będą dodatkowe koszty i to w kwocie blisko 5% jego wynagrodzenia. A ceni się.
Jak dla mnie to jest wyciąganie, bo nie bardzo się potrafimy targować. Nie łapiemy się też każdego niedociągnięcia, choć naczytałam i nasłuchałam się legend, do czego inwestorzy potrafią się przyczepić. I tak nie zostanie mi chyba nic innego, jak teraz swoje rogi pokazać.
Wykonawca jest dobry, choć wkurzał nas trochę swoim zadufaniem, krytykowaniem i obśmiewaniem wszystkich w koło. A baboli zrobił kilka, ale szczególnie jeden będzie mnie wkurzał pewnie co tydzień. Żeby było pięknie i praktycznie chcieliśmy, żeby na ścianach były doklejone płyty g-k zlicowane z płytkami. Dzięki temu ściany miały być równe, bez występu, który tworzy się po naklejeniu płytki na ścianę. Wg nas naklejona powinna być płyta zwykłej grubości 12 mm (gres ma 1 cm, kleju też troszeczkę pod niego idzie), ale goście sobie zażyczyli płyt bodajże 6 czy 9 mm, które są sporo droższe niż te standardowe. I co? I próg jest. Jakieś 2 mm. 'Bo on tak robi'. Jedno, że o taki występ będzie się haczyło (jest na wysokości 120 cm), drugie, że będzie się tam zbierał kurz, co właśnie miało być wyeliminowane. !@#$%^& Czyli będzie się brudziło i trzeba będzie co chwilę wycierać.
Coś czuję, że ten i kilka innych argumentów (za szeroka szczelina, niedająca się zasłonić cokołem, w przynajmniej jednym miejscu; zrobienie takiego 'progu' na półeczce, która co prawda ma być w przyszłości zasłonięta zabudową, ale na razie będzie musiała funkcjonować; montaż części armatury samodzielnie przez Łu) wyciągnę jutro. I albo będziemy renegocjować cenę, albo będą to poprawiać. I pewnie trzeba będzie przyjrzeć się jeszcze kilku rzeczom z bliska. Na razie, ponieważ czepliwi nie jesteśmy i wolimy na niektóre rzeczy patrzeć przez palce niż się użerać, nie przyglądaliśmy się zbyt dokładnie. Wrr...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

życie rodzinne (124) ogród (121) budowa (102) przetwory (31) marudzenie (28) plany (28) jojczenie (27) dywagacje (21) sso (20) filozofowanie (17) rośliny (17) dach (16) obserwacje (15) przyroda (15) zwierzęta (15) działka (14) mieszkanie (14) przyłącza (14) wnętrza (14) aranżacje (13) finanse (13) ogólne (13) życie na wsi (13) problemy (11) stan 0 (11) woda (11) covid19 (10) droga (10) nalewki (10) przepisy (9) sąsiedzi (9) kalkulacje (8) marzenia (8) okna (8) ptaki (8) wspomnienia (8) z netu (8) święta (8) ciocia dobra rada (7) prąd (7) bździuny (6) ogrzewanie (6) sądziad (6) absurdy (5) instalacje (5) kot (5) książki (5) radości (5) wiosna (5) zasłony (5) zdjęcia (5) zima (5) co ja robię tu? (4) elewacja (4) historycznie (4) kanalizacja (4) nie wiem co powiedzieć (4) politycznie tfu (4) sprawy wsi (4) wygrzebane z lamusa (4) łazienki (4) drzwi (3) fontanna (3) gaz (3) genealogia (3) inspiracje (3) kuchnia (3) odkrycia (3) pory roku (3) schody (3) wino (3) wyczytane (3) cuda natury (2) dokumenty (2) dom (2) energooszczędność (2) kompost (2) ku pamięci (2) ogrodzenie (2) pet challenge (2) piękne słowa (2) podłoga (2) przeprowadzka (2) ssz (2) wymiękam (2) zioła (2) a (1) bruki (1) dialogi (1) domek na drzewie (1) działania (1) kosopleciny (1) krupnik (1) muzyka (1) okolica (1) pogoda (1) poidełko (1) pytania bez odpowiedzi (1) reklama (1) strachy na lachy (1) szkoła (1) słowiańszczyzna (1) taras (1) tydzień Ziemi (1) wynajem (1) wypieki (1) z dialogów (1) zbiory (1) śmieci (1)