środa, 21 listopada 2012

Dereniowa Maciejówka...

...i maciejowa dereniówka.
Kiedyś się śmiałam, że domek nazwiemy właśnie Dereniowa Maciejówka (to od naszych nazwisk) i będziemy w niej wyrabiać 'maciejową dereniówkę'. Dereniówkę już antenat produkuje. Kwestia podtrzymywania tradycji rodzinnych, których jednak na razie nie pielęgnuję. Na szczęście robi to Daisy mobilizując tatę, własną produkcją i propagacją przepisów na różne cuda. Ostatnio zbierałam zachwyty lekarki, której powiedziałam, że piję home made sok z kwiatów czarnego bzu. Skorka, podaj przepis, pliz...

4 komentarze:

  1. We właściwym czasie, czyli w słoneczny dzień pod koniec maja lub na początku czerwca, idziesz na wycieczkę tam, gdzie kwitnie bez. Zbierasz OSTROŻNIE (tak by nie strząsnąć pyłku) zdrowe kwiatostany - np. 30, 40 dużych.

    Po przyniesieniu do domu rozładasz na papierze, żeby się rozbiegły żuczki.

    Następnie nad garnkiem obrywasz szypułki i wywalasz, a kwiaty wrzucasz do tego garnka. Robisz zalewę z litra wody, kilograma cukru i soku z cytryny (1 lub 2, ja dodaję też sok z pomarańczy, jak mam) i zalewasz kwiaty tak, aby były przykryte (można ugnieść).

    Odstawiasz na 2, 3 dni, mieszasz od czasu do czasu, następnie odcedzasz i - w zależności od tego, jak szybko zamierzacie to wypić - wlewasz do buteleczek i wstawiasz do lodówki lub pasteryzujesz.

    I jeszcze syrop sosnowy robię!
    Mniam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, i nie rób tak, jak z malinami ostatnio :P

      Usuń
    2. A przepis brzmi jak na miksturę magiczną 'w słoneczny dzień'. Po tym zrozumiałam zapisy 'w księżycową noc' - mogło chodzić o suchą, chłodną porę zbioru. Nie myślałam o tym wcześniej. :)

      Usuń
  2. Ooo, jutro przepis podam tej lekarce, jeśli jeszcze będzie chciała.
    A co do malin... ciągle stoją. Miałam je zalać spirytusem, ale go nie nabyłam. Ostatnio jak je wąchałam, to mocno winnie (ale nie octowo) pachniały. Ponieważ ciągle wyglądają, jakby nic się w środku złego nie działo, to myślę, że je zaleję. Kurcze, jakbym zrobiła to teraz, to gdzieś na święta byłaby niezła naleweczka.

    OdpowiedzUsuń

Etykiety

życie rodzinne (124) ogród (121) budowa (102) przetwory (31) marudzenie (28) plany (28) jojczenie (27) dywagacje (21) sso (20) filozofowanie (17) rośliny (17) dach (16) obserwacje (15) przyroda (15) zwierzęta (15) działka (14) mieszkanie (14) przyłącza (14) wnętrza (14) aranżacje (13) finanse (13) ogólne (13) życie na wsi (13) problemy (11) stan 0 (11) woda (11) covid19 (10) droga (10) nalewki (10) przepisy (9) sąsiedzi (9) kalkulacje (8) marzenia (8) okna (8) ptaki (8) wspomnienia (8) z netu (8) święta (8) ciocia dobra rada (7) prąd (7) bździuny (6) ogrzewanie (6) sądziad (6) absurdy (5) instalacje (5) kot (5) książki (5) radości (5) wiosna (5) zasłony (5) zdjęcia (5) zima (5) co ja robię tu? (4) elewacja (4) historycznie (4) kanalizacja (4) nie wiem co powiedzieć (4) politycznie tfu (4) sprawy wsi (4) wygrzebane z lamusa (4) łazienki (4) drzwi (3) fontanna (3) gaz (3) genealogia (3) inspiracje (3) kuchnia (3) odkrycia (3) pory roku (3) schody (3) wino (3) wyczytane (3) cuda natury (2) dokumenty (2) dom (2) energooszczędność (2) kompost (2) ku pamięci (2) ogrodzenie (2) pet challenge (2) piękne słowa (2) podłoga (2) przeprowadzka (2) ssz (2) wymiękam (2) zioła (2) a (1) bruki (1) dialogi (1) domek na drzewie (1) działania (1) kosopleciny (1) krupnik (1) muzyka (1) okolica (1) pogoda (1) poidełko (1) pytania bez odpowiedzi (1) reklama (1) strachy na lachy (1) szkoła (1) słowiańszczyzna (1) taras (1) tydzień Ziemi (1) wynajem (1) wypieki (1) z dialogów (1) zbiory (1) śmieci (1)